[S] Skrzydlata wiosna
Ostatnio nie udało się uwiecznić zbyt wielu żywych dowodów na nadejście wiosny. Nic straconego jednak – wiosna trwa i przez ostatnie dwa dni skrzętnie gromadziłem zdjęcia, które o tym dobitnie przekonują. Zanim jednak przejdziemy do zdjęć, kilka słów o okolicznościach ich pozyskania. Zaczęło się całkiem niewinnie, od zwykłego spaceru nad jezioro (znów wziąłem przede wszystkim obiektyw makro, ale do torby zmieścił się też telezoom 70-300mm (na wszelki wypadek). No i wypadek się zdarzył – robaczków znów jak na lekarstwo (pozdrawiam dwa latolistki cytrynki z ADHD), za to całkiem sporo było ptaków.
Łowy
Najwięcej było kaczek krzyżówek, ale sporo było też innych pierzastych urwisów – łabędzi, łysek, mew i gołębi. Te udało się uwiecznić, z tych wczoraj nieosiągalnych wypada wymienić wróble, dzwońce, sójkę i sroki. Ta godzina nad jeziorem na nowo przypomniała mi radość z fotografowania żywych stworzeń – i w nosie miałem, że słońce było ostre, popołudniowe, a ptaki raczej nie bały się ludzi.
Dzisiaj po śniadaniu lepiej spakowałem torbę – zamiast ciemnego zooma wygrzebałem z czeluści szafy stałoogniskową “trzysetkę”. Początkowo ptaków było mniej (za to więcej łabędzi), ale z czasem okazało się, że jest przynajmniej tak samo dobrze, jak wczoraj, a nawet lepiej – udało się “ustrzelić” parę perkozów! Do tego trafił się też i szpaczek, i sroka, więc powodów do narzekań mieć nie można.
Małe i duże
Oprócz fotografowania sporą frajdę daje po prostu przyglądanie się wyczynom ptaków. Wczoraj na przykład mocno fascynujące były próby przepędzenia przez “starego” łabędzia jego młodszego kolegi – to puszenie się, kładzenie zgiętej szyi prawie poziomo na grzbiecie, nawet kilkukrotne zmuszenie “młodego” do ucieczki w powietrze!… Było na co patrzeć. Podobnie krzyżówki – panowie nie dawali spokoju paniom i co chwilę odbywały się “napady”, a po nich krótka runda w powietrzu i powrót do wody.
Dzisiaj, jak już wspomniałem, łabędzi było dużo więcej – w sumie kilkanaście, z czego większość to młode sztuki. Wydawało się jednak, że tym razem dorosłe samce tolerują młodzież – do czasu, gdy nadpłynął chyba bohater wczorajszych gonitw. Od razu przyjął postawę bojową i pogonił całe towarzystwo. Kaczki dokazywały, zwłaszcza pewien trójkąt (uwieczniony na jednym ze zdjęć). Nawet łyskom zebrało się na amory, Zauważone perkozy też dały uwieść wiośnie – szkoda, że spłoszył je jeden z łabędzi.
Na koniec
Naprawdę warto wybrać się na taką przechadzkę, połączoną z uwiecznianiem naszych skrzydlatych przyjaciół. Nie dość, że spędza się czas na świeżym powietrzu, to jeszcze można się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Na przykład takich, że nauczony dokarmiania łabędź może wyjść na brzeg i wyprostowany niemal do wysokości dorosłego człowieka, sykiem domagać się jedzenia...
Zaiste, nadeszła wiosna! Aż miło popatrzeć na to skrzydlate bractwo :-)
OdpowiedzUsuń