Dzień powszedni
Czasem jest tak, że nawet rzeczy otaczające nas codziennie zaczynają wyglądać interesująco. Nie pozostaje wówczas nic innego, jak tylko chwycić za aparat i spróbować je uwiecznić, zanim zmienią położenie lub znikną. Takie zadanie postawiłem przed sobą wczorajszego popołudnia - apart z obiektywem stałoogniskowym w garść i jedno zadanie: bez żadnego aranżowania, ustawiania i przestawiania zatrzymać chwilę. Poniżej efekty:
Na koniec bonus – bohater sesji Przemeblowanie:
Pięknie zaChwyciłeś te chwile :-). Wszystkie zdjęcia mi się podobają, ale chyba najbardziej ujęło mnie pranie - wygląda wręcz poetycko :-D.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam, jak ustawić aparat kiedy robię zdjęcie pąków czy szczytów jodeł na tle nieba (wychodzi mi mleczna zupa zamiast nieba, a zieleń... eh)
:D Dziękuję :) Właściwie od prania się zaczęło... tzn. od próby zrobienia mu zdjęcia - potem dopiero poszła reszta :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że to co chcesz (i jest istotne) masz wyostrzone, a rozmycia dodatkowo dodają zdjęciom uroku.
OdpowiedzUsuńU mnie na odwrót :-P. To, co chcę żeby było ostre wychodzi chyba przypadkiem, a rozmycia są nieciekawe.
Oj tam, oj tam. Oglądałem Twoje zdjęcia i np. dziewięćsił wypadł całkiem przyzwoicie pod tym względem, więc nie ma się co przejmować niepotrzebnie :)
OdpowiedzUsuń