Dzień powszedni

Czasem jest tak, że nawet rzeczy otaczające nas codziennie zaczynają wyglądać interesująco. Nie pozostaje wówczas nic innego, jak tylko chwycić za aparat i spróbować je uwiecznić, zanim zmienią położenie lub znikną. Takie zadanie postawiłem przed sobą wczorajszego popołudnia - apart z obiektywem stałoogniskowym w garść i jedno zadanie: bez żadnego aranżowania, ustawiania i przestawiania zatrzymać chwilę. Poniżej efekty: 20130425_NSC_874520130425_NSC_873420130425_NSC_8722  20130425_NSC_8750 20130425_NSC_8754 20130425_NSC_8757 20130425_NSC_8758 20130425_NSC_8759   20130425_NSC_876720130425_NSC_8763

Na koniec bonus – bohater sesji Przemeblowanie:

20130425_NSC_8776

Komentarze

  1. Pięknie zaChwyciłeś te chwile :-). Wszystkie zdjęcia mi się podobają, ale chyba najbardziej ujęło mnie pranie - wygląda wręcz poetycko :-D.

    Tak się zastanawiam, jak ustawić aparat kiedy robię zdjęcie pąków czy szczytów jodeł na tle nieba (wychodzi mi mleczna zupa zamiast nieba, a zieleń... eh)

    OdpowiedzUsuń
  2. :D Dziękuję :) Właściwie od prania się zaczęło... tzn. od próby zrobienia mu zdjęcia - potem dopiero poszła reszta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, że to co chcesz (i jest istotne) masz wyostrzone, a rozmycia dodatkowo dodają zdjęciom uroku.
    U mnie na odwrót :-P. To, co chcę żeby było ostre wychodzi chyba przypadkiem, a rozmycia są nieciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, oj tam. Oglądałem Twoje zdjęcia i np. dziewięćsił wypadł całkiem przyzwoicie pod tym względem, więc nie ma się co przejmować niepotrzebnie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz