Prawie płaski naleśnik

Przyznam, zazdrościłem użytkownikom Fuji X-100 (wariantom S i T - również). Czego? Kompaktowości ich aparatu. I cichego działania. Do X-E1 podpinałem obiektyw XF23/1.4, który - choć lepszy optycznie i jaśniejszy - jest dużo większy i dużo cięższy niż szkiełko w "setkach". A o migawce z X-E1 można napisać wszystko, tylko nie że jest cicha.

Nieraz przyszło mi do głowy, że może jednak trzeba było zainwestować w "setkę", zamiast kupować X-E1. Jednak zawsze jest coś za coś - rezygnując z rozmiarów, wagi i małej głośności otrzymywałem tę samą jakość obrazka (X-E1 i X-100 (bez literek) mają tę samą matrycę), jednak z możliwością wymiany obiektywu. A z możliwości wymiany korzystam bardzo często...

Maluch

W związku z ostatnimi zmianami sprzętowymi, oprócz X-T10 "przytuliłem" też obiektyw tzw. "naleśnik" XF27/2.8. Rozpieszczony przez potężny XF23/1.4 początkowo zastanawiałem się, czy w ogóle warto? Pierwsze przyjemne rozczarowanie nadeszło w momencie rozpakowania kartonika z obiektywem. Toż to prawdziwy maluszek!

Oczywiście, widziałem wcześniej "27" na zdjęciach, jednak co innego fotografia, a co innego zamknąć to małe szkiełko w garści (da się!). Postawiłem nowy nabytek obok zaprawionej w bojach "23":

Po zamocowaniu obiektywu do korpusu, mój X-E1 zaczął wyglądać niemal jak "setka":

Wielkość to nie wszystko

Błędem byłoby ocenianie "szkła" tylko po rozmiarach. Czym prędzej zatem ruszyłem do fotografowania, chcąc się przekonać, ile tracę (w zestawieniu zarówno do XF23/1.4, jak i X-100) - bo przecież to szkło budżetowe, więc strata jest nieunikniona. Różnica tkwi nie tylko w ogniskowej (27mm to ekwiwalent 40mm na pełnej klatce, 23mm to szersze 35mm), ale także w świetle - XF23 ma w końcu optykę f/1.4, a obiektyw z X-100 - f/2.0. Czy i jak będzie to odczuwalne? Poniżej ilustracja kątów widzenia obu obiektywów, zdjęcie robione z tego samego miejsca z przysłoną f/2.8:

Obiektyw: XF-23/1.4, Przysłona: f/2,8, Ogniskowa: 23,0 mm

Obiektyw: XF-27/2.8, Przysłona: f/2,8, Ogniskowa: 27,0 mm

Na razie wrażenia mam jak najbardziej pozytywne - szerokości może i ubyło, jednak nie na tyle, by się irytować (jak w przypadku XF35/1.4). Co ciekawe, szkiełko jest szybkie, dużo szybsze niż XF23, więc i łatwiej się fotografuje. Strata na świetle też nie przeraża, bo akurat w słoneczne, letnie dni i tak musiałem przymykać "23", bo prześwietlał przy otworze f/1.4 i czasie 1/4000s.

Z jakością obrazka nie jest już może tak kolorowo, bo XF23 jest pod względem optycznym o wiele lepszy niż "27". Przynajmniej na papierze, bo w praktyce tej miażdżącej przewagi się nie zauważa (mam na myśli zdjęcia rodzinne lub reporterskie). Na pewno jednak "naleśnik" nie odstaje znacząco - ja przynajmniej jestem usatysfakcjonowany. Poniżej zamieszczam kilka kadrów testowych (ze względu na przeskalowanie służą one jedynie do pokazania, jak mniej więcej wyglądają rozmycia tła):

Przysłona: f/2,8, Czas: 1/125 sec, Ogniskowa: 27,0 mm

Przysłona: f/2,8, Czas: 1/125 sec, Ogniskowa: 27,0 mm

Przysłona: f/2,8, Czas: 1/1500 sec, Ogniskowa: 27,0 mm

Przysłona: f/2,8, Czas: 1/350 sec, Ogniskowa: 27,0 mm

Przysłona: f/2,8, Czas: 1/400 sec, Ogniskowa: 27,0 mm

Więc co dalej?

Obiektyw testowałem na razie głównie z X-E1 i jestem bardzo zadowolony - nie dość, że sprzęt zajmuje mało miejsca w torbie, to daje przyzwoity obrazek, jest szybki i po prostu nie daje powodów do narzekań. Wiadomo, że do zadań specjalnych bardziej nada się jaśniejszy "23" albo dłuższy "35", ale do codziennego fotografowania na spacerze to bardzo trafiony wybór.

Komentarze