Ostatni dzień października

W tym roku listopad zaczyna się - na moim blogu - dość nietypowo. Zamiast ponurych i/lub refleksyjnych zdjęć jesienno-zadusznych dokumentacja ćwiczeń portretowych. Pogoda fantastyczna, modelki (A. i B.) cierpliwe, plener jak malowanie. Nic, tylko chwytać aparat i ćwiczyć. Zapraszam do obejrzenia efektów i śmiałego komentowania:

Przysłona: f/4, Czas: 1/1400 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/3,2, Czas: 1/500 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/7500 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/2200 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/6000 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/2700 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/10000 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/16000 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/5,6, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,8, Czas: 1/220 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/240 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/300 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/1700 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/640 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/2000 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/2400 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Na koniec dwa zdjęcia "od kuchni", czyli modelki razem oraz razem i z fotografem:

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/600 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/340 sec, Ogniskowa: 56,0 mm

Komentarze

  1. Bardzo udana sesja, w dodatku namówiłeś aż dwie modelki! Moim faworytem jest portret nr 14 (ten uśmiech w oprawie jesiennych liści), a zaraz po nim nr 5 i 7 (przecież nie mogę wybrać wszystkich, prawda?)
    Dlaczego te zdjęcia?
    Bo udało Ci się sportretować osoby (a nie tylko pozujące modelki) takimi jakie są - jedna wesoła, filuterna, tryskająca energią, druga bardziej wyciszona, refleksyjna, ale emanująca wewnętrznym światłem. Każda z nich potrzebowała czasu, by się otworzyć, zaufać (zdjęcia nr 1 i 2 są dla mnie tego dowodem).
    Niemal każdą osobę deprymuje i zamyka widok obiektywu, rolą portrecisty jest, by model zapomniał, że pozuje do zdjęcia. Założę się, że i A., a nieco później B. zrelaksowały się zapomniały, że czyhasz na nie z aparatem, a tę sesję będą mile wspominać, o czym zresztą świadczy zdjęcie finałowe :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że Anika ma sporo racji :) Wszystkie zdjęcia mi się podobają, a jedno to nawet sobie ukradnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Yennefer? :)
    Świetna sesja. Podoba mi się to z tym białym czymś, nie wiem jak to się fachowo nazywa, taka jakby kamea z cienia.
    Aaaa... to tak wygląda Fotograf? :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za miłe słowa! :o)

    @AnikaIC - no, staram się jak mogę, ale ciągle jeszcze nie potrafię "pracować z modelką", tj. przekazać jej, co bym chciał zobaczyć na zdjęciu; po czasie jakoś się to rozkręca, ale... ;o)

    @B. - a które, które?

    @Grażyna - białe "coś" to blenda :o) A fotograf wcale tak nie wygląda, bo w rzeczywistości ma obie nogi ;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzięłam sobie ten portret w liściach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybacz, bo wymądrzam się wyłącznie na "sucho" (nie jako praktyk - portrecista, ani model), ale jeśli kiedyś dojrzeję do tego, by zacząć fotografować/portretować ludzi, to będę dążyła do tego, by nawiązać z modelem taki rodzaj kontaktu, by nie myślał o pozowaniu (i nie pozował!), by w sposób dla niego niezauważalny umieścić go na odpowiadającym mi tle i wywołać, poczekać na TEN błysk w oku, tę pozę, wyraz twarzy, na którym by mi zależało.
    Zdaje się, że to właśnie w Poznaniu był kiedyś zakład fotograficzny, gdzie wykonywano (to chyba była starsza kobieta) przepiękne portrety, także typu legitymacyjnego. Już nie pamiętam jak dowiedziałam się o warsztacie jej pracy, ale co nieco zapamiętałam - zakład był urządzony po domowemu (swojsko), fotografka nawiązywała z klientem/modelem niezobowiązującą rozmowę, puszczała spokojną muzykę, pomału włączała oświetlenie i przygotowywała sprzęt, cały czas podtrzymując miłą rozmowę.
    Kiedy uznała, że model jest już wystarczająco odprężony i oswojony, zrzucił maskę i zapomniał, że przyszedł zrobić zdjęcie (trwało to ok. 10-20 minut), ni stąd, ni zowąd: "proszę tu spojrzeć" i ciach!
    Osobiście oceniam zdjęcia z tej sesji zdecydowanie wyżej niż te z sesji warsztatowej, które pokazywałeś jakiś czas temu. Tam były jakieś modelki, a tu były konkretne osobowości :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. A to już zależy, co się ćwiczy :o) Ja tam jestem jeszcze za słaby, żeby się koncentrować na (swoją drogą trochę jednak mitycznym) "kontakcie z modelem", bo ćwiczę przede wszystkim aspekty techniczne i "oswajanie się" z samym fotografowaniem ludzi, co jest dla mnie raczej trudne. Póki co, to na razie ja się stresuję taką sesją bardziej, niż modelki :o)

    Oczywiście wiem (już także z doświadczenia), że na zrobienie dobrego zdjęcia osoby zazwyczaj potrzeba jest czasu i oswojenia z fotografem. Nie jest to jednak (w mojej ocenie) warunek konieczny, czego dowodem są zdjęcia reportażowe, gdzie na "tworzenie atmosfery" nie ma zwyczajnie czasu, bo trzeba reagować błyskawicznie, a niekiedy powstają wówczas portrety naprawdę genialne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz rację - oswojenie się z fotografowaniem ludzi to wielka umiejętność (trzymam kciuki za powodzenie). No i zgadzam się co do zdjęć/portretów reportażowych - nie pomyślałam o tym, a przecież to też bardzo pasjonujące - oby refleks, pomysł i bycie we właściwym miejscu i porze zawsze dopisywało :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz