Można to wciągnąć do ćwiczeń dla survivalovców: przejść na boso przez pokój dziecięcy w nocy, przy zgaszonym świetle... Słyszałeś kiedyś, jaki dźwięk potrafi wydać milusi kucyk? W założeniu było to pewno końskie rżenie, a w praktyce... tego się nie da opisać, ale u niektórych zawał pewny. :)))
:) Odgłosy są przerażające - np. sztuczny śmiech lali czy nagle odgrywane dźwięki zabawkowych zwierząt... Aż dziwne, że najmniej boją się tego same dzieci ;)
Napięcie i zgroza osiągnęły zenit przy przedostatnim zdjęciu (makabryczny, ale estetyczny... montaż - mam nadzieję). A co to, mama nie nauczyła żeby nie chodzić na bosaka? ;-D
Jeszcze coś dołożę: mały, metalowy(!) ankylozaur... W sytuacji, jak na ostatnim zdjęciu.:)
OdpowiedzUsuńZgodziłbym się, gdyby dziecko wysypywało tych ankylozaurów grubo ponad pięćset z pudełka... ;)
OdpowiedzUsuńMożna to wciągnąć do ćwiczeń dla survivalovców: przejść na boso przez pokój dziecięcy w nocy, przy zgaszonym świetle... Słyszałeś kiedyś, jaki dźwięk potrafi wydać milusi kucyk? W założeniu było to pewno końskie rżenie, a w praktyce... tego się nie da opisać, ale u niektórych zawał pewny. :)))
OdpowiedzUsuń:) Odgłosy są przerażające - np. sztuczny śmiech lali czy nagle odgrywane dźwięki zabawkowych zwierząt... Aż dziwne, że najmniej boją się tego same dzieci ;)
OdpowiedzUsuńNapięcie i zgroza osiągnęły zenit przy przedostatnim zdjęciu (makabryczny, ale estetyczny... montaż - mam nadzieję).
OdpowiedzUsuńA co to, mama nie nauczyła żeby nie chodzić na bosaka? ;-D
Są momenty, w których decydują sekundy i gdy trzeba podjąć męską decyzję, by przejść bosą stopą i zdążyć, gdzie trzeba ;)
OdpowiedzUsuńW pokoju dziecinnym bezpieczniejszy jest krok posuwisty :-)
OdpowiedzUsuń