[O] Czarnobyl - miniserial HBO

Nasłuchałem się o tym serialu niemało - ludzie w pracy są strasznie nim podekscytowani. Nieco zawiedziony innym serialem HBO (mowa oczywiście o "Grze o tron"), nie przypuszczałem, że to może być choć w części prawda. Włączyłem tylko, żeby się upewnić.

No i powiem Wam, że rzeczywiście jest to jedna z tych rzeczy, którą zdecydowanie warto obejrzeć. Nie z czipsami i piwkiem, nie dla śmichów-chichów. Tylko po to, żeby sobie uzmysłowić, co się w tym Czarnobylu wydarzyło - bo chociaż serialu nie nakręcono jako dokumentalnego, to myślę, że autorzy nie minęli się z prawdą.

Pamiętam ten 1986 rok i podawany pierwszego maja płyn Lugola. Pamiętam, że wtedy nikt nie wiedział, co się stało, były tylko plotki, że wybuchła elektrownia atomowa w Czarnobylu - ale jakie miałoby to mieć skutki, nikt nawet nie podejrzewał. Wtedy nie wolno było tego wiedzieć, choć - rzecz jasna - ludzie gadali po kątach.

I kiedy teraz oglądałem wygodnie w łóżku serial z HBO, wcale nie było mi wygodnie. Naprawdę zimne ciarki biegają człowiekowi po plecach, gdy sobie uświadomi, do czego doszło, a do czego mogło dojść, gdyby nie poświęcenie tych wszystkich ludzi, którzy ratowali sytuację, często nawet nie do końca wiedząc, na co się narażają...

Do tego wszystkiego trzeba uczciwie przyznać, że ten serial wykonany jest zwyczajnie re-we-la-cyj-nie! Prypeć, bloki, szpital, szkoła - tak to wyglądało (a często wygląda do tej pory!) tam i w Polsce. Dla zachodnich widzów to egzotyka pełną gębą, ale myśmy przecież w takich blokach mieszkali, do takich szpitali chodzili. Zresztą, każde większe miasto po dziś dzień ma "sypialnie" zabudowane klockami z "wielkiej płyty".

Aktorzy - świetni. I to kogokolwiek byśmy nie wzięli pod uwagę - główną parę Legasov-Szczerbina w świetnych kreacjach Jareda Harrisa i Stellana Skarsgårda, Emily Watson jako doktor Chomiuk czy postaci (teoretycznie) drugoplanowe, jak szef górników (świetny Alex Ferns) czy nawet jacyś szeregowi żołnierze (!). O tej drugoplanowości wspominam o tyle, że ten serial niby ma głównych bohaterów, ale przedstawia wszystko bardzo szeroko i tak naprawdę widzimy całą galerię postaci, uwikłanych w katastrofę. W tym konkretnym przypadku odbieram to jako zdecydowaną zaletę.

Jak dla mnie ten miniserial HBO jest klasą samą w sobie. I nie jest to tylko rozrywka - zresztą, trudno bawić się, oglądając tak dramatyczne sceny. Jest to serial, który daje do myślenia. A jeśli ktoś ma jeszcze wspomnienia z tamtych czasów, to z pewnością co nieco sobie przypomni.

Moim zdaniem warto obejrzeć.

Komentarze