[K] Papetura

Było niedawno o grze Gris, ale w ramach tego samego "ciągu" zaliczyłem jeszcze inny tytuł - Papeturę. To gra specyficzna, szczególnie pod względem wykonania. Starsi gracze z pewnością kojarzą bardzo niegdyś popularną produkcję Neverhood. Była to przygodówka w formie poklatkowego filmu z plastelinową scenografią i bohaterami. Wszystko było ręcznie ulepione, sfotografowane, pomontowane w scenki i złożone w grę. Tomasz Ostafin, twórca Papetury, dokonał ogromnego wysiłku, projektując, wycinając i sklejając całość scenografii z... papieru. Proces można obejrzeć na poniższym filmiku:

Stylizowana, bardzo przyjemna w odbiorze grafika została połączona z niebanalną muzyką Tomáša Dvořáka (znanego jako Floex) oraz spięta szeregiem zagadek, tworząc bardzo przyjemną, choć momentami nieco frustrującą grę przygodową. Fabuła opowiada o papierowym świecie, który jest terroryzowany przez ponurego, ogniowego typka. Typek ma w garści straszak - potrafi wytwarzać zabójczy ogień. No i jako główny bohater musimy stawić czoła przeciwnościom.

Bytomskie studio Petums stworzyło bardzo udaną grę z praktycznie zerowym progiem wejścia, bo poza nazwą gry w grze - jeśli dobrze kojarzę - nie pojawiają się żadne napisy. Nie trzeba niczego czytać ani słuchać, a zadania są najczęściej prezentowane w postaci komiksowych dymków z czytelnymi rysunkami. Bardzo przypomina mi to rozwiązania stosowane przez studio Amanita Design na przykład w Pilgrims - właściwie, gdyby ktoś mi powiedział, że Papetura to jest tytuł Amanity, dałbym się przekonać bez mrugnięcia okiem. Ale po namyśle stwierdzam, że to dobrze, bo i Machinarium, i Botaniculę, i Pilgrims bardzo lubię.

Trzeba zatem uznać, że w tytule tym zbiegły się same dobre rzeczy: pomysł, wykonanie, muzyka i przystępność. Wprawdzie ze dwa razy kręciłem nosem na elementy "zręcznościowe" (labirynt z robaczkami oraz lot balonem), zaś raz musiałem się podeprzeć pomocą z YouTube'a, gdy za wcześnie rozświetliłem "mózg" i potem nie mogłem uwolnić jednej z postaci - nie wpadłem na to, że po prostu zrobiłem rzeczy w innej kolejności, niż zaplanował to twórca. Niemniej, gra nie jest trudna, a system podpowiedzi bardzo mi się spodobał.

Grę polecam - wprawdzie jest bardzo krótka i da się ją skończyć w godzinkę czy maksymalnie dwie, ale grałem w towarzystwie Perełki i akurat taki czas okazał się zaletą, bo zdążyliśmy skończyć grę, zanim ta zaczęła się dłużyć. A już w ogóle pomaga pokazanie powyższego filmiku z powstawania gry - Perełka ciągle znajdowała rzeczy, które "ten pan robił" z papieru. Spróbujcie.

Komentarze

  1. Ja wczoraj i dzisiaj przerabiałam... materiałoznawstwo nieroślinne we florystyce. Pierwszy raz w życiu miałam zajęcia online!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i co, jakie wrażenia? Gdzie relacja? :P

      Usuń
    2. Wrażenia... oryginalne, raczej wolę zajęcia stacjonarne. To jest jednak stresujące. Przynajmniej dla mnie.:) Ale egzamin zaliczony.:) Dobrze że to była część teoretyczna, bo praktyczna by była beznadziejna. A tak podobno było. Prowadząca robiła bukiet przed kamerą. Praca na zajęciach w grupie jest naprawdę fajna, a taka indywidualna, to co innego.

      Usuń
    3. Grunt, że do przodu! :D gratulacje!

      Usuń
  2. Pierwszy semestr zakończony pozytywnie Zaliczyłam nawet zajęcia z przedsiębiorczości. Aaaa! Zakładanie firmy, spółki i te rzeczy.
    Jeśli chodzi o gry, to ja się trzymam jednego typu gier, węszę teraz za czymś nowym. Do ulubieńców należą Island Tribe i Moai. Ale jednej rzeczy nie rozumiem - w obu seriach nie działają części numer 2.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz