[W] Kostka mikrofonowa
Już na maj zaplanowana jest w kościańskiej Miejskiej Bibliotece Publicznej Strefa Retro, na którą - naturalnie - się wybieram. I jako gracz, i jako wielbiciel małych Atari, i... jako reporter. Przynajmniej taki jest plan i czynię wszelkie przygotowania do tego wydarzenia.
Stąd też pomyślałem sobie, że byłoby fajnie - skoro mam biegać z mikrofonem i rozmawiać z ludźmi - mieć na mikrofonie logo swojego podkastu. Zawsze to się trochę poważniej wygląda, chociaż nazwa kanału ("Gadanie Gadesa") zbyt poważna nie jest. Szybki rzut oka na ofertę rynkową sprawił, że postanowiłem nie wydawać prawie 100zł, lecz samodzielnie wykonać ze ścinków warsztatowych tzw. kostkę mikrofonową, czyli taką specjalną nakładkę z logo, którą często widzi się na mikrofonach prawdziwych reporterów.
Początkowy pomysł był nawet taki, by sobie tę kostkę po prostu wydrukować i skleić, stąd szybko w Affinity Designerze przygotowałem szablon:
Po wycięciu i sklejeniu szablonu wszystko wydawało się ok, ale sama kostka okazała się zbyt delikatna:
Pierwsza myśl była taka, żeby kostkę zrobić z gąbki, jednak akurat żadnej gąbki pod ręką nie miałem. Postanowiłem zatem w sobotnie przedpołudnie przeszperać garażowe zapasy ścinków. Tak się niefortunnie złożyło, że żaden z nich nie był odpowiednio duży, by wystarczyć na całą kostkę, więc jedynym wyjściem było pocięcie kawałka sklejki, złączenie poszczególnych elementów i wywiercenie w nich otworu na mikrofon.
Na tym prace chwilowo musiały się zakończyć, ponieważ kawałki trzeba było teraz skleić i poczekać na wyschnięcie kleju. Jako że sklejki wystarczyło akurat na dwie kostki, tak właśnie zrobiłem - a nuż wpadnie mi do głowy pomysł, żeby drugą ozdobić nieco inaczej?
Kolejnym krokiem było wyszlifowanie krawędzi, bo okazały się nieco nierówne. Na tym zajęciu zeszło mi sporo czasu, bo nie chcąc hałasować, szlifowałem wszystko ręcznie.
Zanim poszedłem dalej, postanowiłem "przymierzyć" kostkę na mikrofon. Wówczas okazało się, że trzeba skorygować otwór - był on zbyt ciasny, by wpasować się na samą końcówkę mikrofonu.
Szlifowałem zatem dalej, coraz mniejszym ziarnem, bo w planach było malowanie - zostało mi jeszcze trochę matowej farby, której (w wersji czarnej) użyłem podczas wykonania uchwytu na słuchawki. Teraz również okazała się ona bardzo dobrym rozwiązaniem - tutaj schnie pierwsza warstwa:
A tak wygląda kostka już zamontowana na mikrofonie - jak widać, dodatkowym plusem jej stosowania jest uniemożliwienie mikrofonowi stoczenia się z płaskiej powierzchni:
A na ostatnim zdjęciu oszustwo - nie mam jeszcze naklejki, więc dorobiłem ją w Photoshopie ;)
I tak oto wyposażyłem się na reporterską przygodę w "Strefie Retro" - mam nadzieję, że przygoda ta skończy się pozyskaniem ciekawego materiału!
Panie, toż to jest w pełni profesjonalna robota 🙂
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłu i wykonania.
Dziękuję, chociaż do profesjonalizmu tu daleko 😉 ale jestem zadowolony z efektu 😁
Usuń