[S] Pochmurna sobota
Ostatnie dni były naprawdę ciepłe i wiosenne, ale po nocnym deszczu sobota wstała pochmurna i zachęcająca raczej do pozostania w łóżku z ciekawą książką (niech żyje Terry Pratchett!). Jednak warto było wyjść – po deszczu wszystko, co zielone, jeszcze bardziej wyjrzało na Boży świat. Drzewa i krzewy zakwitły, brakowało tylko owadów w większej liczbie, ale to przez chłodny poranek. Tak czy owak, trzygodzinną wyprawę na północno-zachodnią stronę Jeziora Swarzędzkiego należy uznać za udaną.
Zielone listki szczawika przyciągają wzrok – a na nich dowód, że nocą padało:
Stare drzewa puszczają nowe gałązki:
Żywych stworzeń nie było zbyt wiele – dominowały wszelkiej maści pajączki. Poniżej jeden z nich w drodze na świeży klonowy liść:
I jeszcze jeden żywy przedstawiciel wiosennej pory – był bardzo nerwowy, bo kwiatki małe, a tyle się trzeba nalatać i nawyjadać!…
I tradycyjnie na koniec bonus – jak to czasem ciekawie się pęknięcia ułożą…
Patrząc na te zdjęcia dokładnie wyobrażam sobie jaka była pogoda - chłodnawo, wilgotno i to specyficzne wiosenne zachmurzenie. I na tym polega ich urok - jakby miały wtyczkę do innych zmysłów :-)
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie, całkiem pochlebnie skomentować te fotografie (i nie tylko) na swoim blogu :-D. Pozdrawiam
piękne zdjęcia!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@Shak - dziękuję bardzo i również pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń