[K] Wiedźmin 3 - zakończony

Minął miesiąc od czasu, gdy zainstalowałem trzeciego "Wiedźmina" i rozpocząłem wspaniałą przygodę. Po rozegraniu prawie 60 godzin zakończyłem główny wątek fabuły i mogę co nieco więcej powiedzieć, niż w narzekalskim tekście z końcówki maja.

Resume

Po pierwsze, gra jest naprawdę świetna. Nie chodzi już o grafikę czy bardzo dobrą muzykę (chociaż nie da się ukryć, że dołączoną do gry płytę audio mam zgraną do plików mp3 i słucham dość często w pracy). Największe wrażenie robi fabuła, bardzo umiejętnie czerpiąca z książek Sapkowskiego i pomysłowo wykorzystująca bardzo wiele postaci tam występujących (aczkolwiek największy i najlepszy quest poboczny dotyczy niejakiego Czerwonego Barona, którego w książkach się nie spotka).

Cieszy też dbałość autorów o klientów. Kilka dni po poście, w którym marudziłem na temat błędów, pojawił się patch, który wyeliminował zawieszanie się ekwipunku i działanie zapisu stanu gry. Od tego momentu można się było bez reszty skupić na graniu, poświęcając nocne godziny i notorycznie nie dosypiając.

Naturalnie, "Wiedźmin 3" nadal potrafił zachowywać się dziwnie:

jednak tego typu przekłamania graficzne nie wpływały na rozgrywkę (poza pojawieniem się uśmiechu na twarzy gracza).

Koniec?

Jak wspomniałem, ukończyłem główny wątek fabularny, co nie oznacza, że przeszedłem całą grę. Na mapie pozostało mnóstwo miejsc, których nie odwiedziłem i zadań, których nie wykonałem. Gra pozwala na dalszą zabawę, choć przyznam, że w pewnym sensie do niej zniechęca. Kiedy bowiem próbowałem wykonać kilka takich pobocznych zadań, po raz pierwszy zetknąłem się z komunikatem "Dotarłeś tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, zawróć". Teoretycznie oznacza to osiągnięcie skraju mapy, jednak ja ten komunikat dostałem trzy czy cztery razy, gdy od skraju byłem daleko (w dodatku między skrajem a mną były nieodkryte obszary)! Nie wiem, może po zakończeniu wątku głównego coś się tam poprzestawiało, jednak póki co skutecznie zniechęciło mnie to od dalszej gry.

Tak czy inaczej, na razie zachowam ikonkę na pulpicie. Bo jestem pewien, że za dzień lub dwa zapragnę jeszcze raz wejść w wiedźmińską skórę i przetrzepać łuski potworom.

Komentarze

Prześlij komentarz