Weekendowe kręcenie

No, może nie tyle kręcenie, co skręcanie. A jeśli skręcanie, to mebli, choć wyjątkowo nie z Ikei. Tak czy owak - dwa śmiało można z półtorej dniówki wyliczyć. I całe szczęście, że mam już wkrętarkę, bo bez niej chyba po już po sobocie odpadłyby mi ręce...

Teraz jeszcze "tylko" skręcenie łóżka i pokoik Perełki będzie umeblowany. Pomijam rozstawianie tego wszystkiego, bo to już będzie przysłowiowy "pikuś".

Komentarze

  1. Czy to oznacza, że przykręcając śrubki, w końcu zapuściłeś korzenie we Wrocławiu? Napiszesz coś o swoim nowym gniazdku?

    OdpowiedzUsuń
  2. No zapuszczam - kupno domu to chyba właśnie to? ;o) Na razie jeszcze tam nie mieszkamy, ale jak tylko zamieszkamy, nie omieszkam zamieścić zamieszanej relacji ;o)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz