[K] Vivaldi po pół roku

Od lutego używam i w pracy, i w domu przeglądarki Vivaldi. Zastąpiła mi Operę i Firefoksa, a że sprawuje się bardzo dobrze, chciałbym pokrótce przedstawić kilka funkcji, które są tu obecne i rzeczywiście uprzyjemniają pracę.

Wiele zakładek jako jedna

Na początek funkcja, która przydaje się osobom prowadzącym bloga, a jednocześnie posiadającym tylko jeden monitor. Zaznaczamy klikiem myszki z wciśniętym klawiszem Ctrl dwie zakładki (w jednej mamy edytor posta, w drugim - podgląd) i z menu kontekstowego wybieramy polecenie Tile 2 tabs:

Teraz okno przeglądarki podzieliło się na dwa obszary (w jednej zakładce!) - możemy spokojnie pisać posta i na bieżąco wyświetlać jego podgląd, bez konieczności badania zawartości w drugiej zakładce:

Podobnie możemy zrobić dla trzech czy czterech zakładek, chociaż nie potrafię sobie akurat do tego wyobrazić zastosowania.

Jeśli chcemy powrócić do poprzedniego widoku, klikamy prawym klawiszem na "wspólnej" zakładce i wybieramy Untile selected.

Tryb czytania

Spędzacie trochę czasu na czytaniu zawartości Internetu? Pewnie tak. Czy nie denerwują Was migające bannery, boczne paski lub panele z komentarzami? Najczęstszym sposobem radzenia sobie z tego typu problemami jest instalacja rozszerzeń blokujących (AdBlock czy podobne) i pracowite zaznaczanie elementów do usunięcia. Vivaldi ma coś, co wydaje się bardzo dobrą alternatywą. Na końcu pola z adresem strony mamy specjalną ikonkę włączającą tzw. tryb czytania:

W efekcie otrzymujemy bardzo uproszczony wygląd strony, który ukrywa większość grafik, ramek i innych zaciemniających widok elementów - porównajcie widok zwykły:

I widok w trybie czytania:

Czymś podobnym dysponowała niegdyś Opera, która również potrafiła ograniczyć liczbę prezentowanych elementów.

Szybko, szybko!

Przydatną, choć mało popularną funkcją są tzw. quick commands. Spotkałem się z nimi już w Sublime Text oraz IDEA IntelliJ. Działa to tak, że naciskamy klawisz F2 i pokazuje nam się mały panel wyszukiwania. Wpisujemy w nim frazę - tutaj przykładowo "print" i otrzymujemy wyniki: polecenia samego Vivaldiego (czyli możemy coś wydrukować), znalezione zakładki z podaną frazą lub strony z historii przeglądania. Można też przekierować wyszukiwanie np. do Google'a:

Akcje

Akcje są bardzo niepozorną funkcją, a ich odkrycie zajęło mi sporo czasu. Chodzi tu o możliwość włączenia czy wyłączenia pewnych "filtrów" (czy jak to nazwać), które wpływają na wygląd stron. Jeśli np. przeszkadzają nam kolory, ale nie chcemy pozbywać się całkowicie grafiki ze strony, włączymy sobie tutaj tryb "odcieni szarości". Albo przeszkadzają nam wieczorem "bijące po oczach" białe tła na stronach? Proszę bardzo - można sobie odwrócić kolory i już większość stron ma tło czarne. Kilka filtrów jest mało przydatnych (np. obracanie obrazków o 45 stopni lub tryb 3D), ale i tak warto sprawdzić:

Notatki

Czasem bywa tak, że jesteście na jakiejś stronie i chcielibyście coś zanotować - np. jakiś link, może grafikę czy fragment tekstu. Wiadomo, że strony czasem znikają lub zmieniają lokalizację, więc sam link dodany do "Ulubionych" lub zakładek może nie wystarczyć. W Vivaldim po przejściu do panelu notatek możemy nie tylko wpisać dowolny tekst, ale także łatwo dołączyć screen całego okna (lub tylko fragmentu), możemy też załączyć dowolny plik:

Panele

Vivaldi dysponuje tzw. panelami - domyślnie pokazuje w nich np. zakładki, historię, notatki itp. Można tu też umieścić np. facebookowy Messanger. Co ciekawe, możemy wrzucić tu zawartość dowolnej strony www - np. próbnika kolorów od W3C czy Google Keep, by mieć ją pod ręką. Nie zajmuje ona wówczas paska zakładek i szybko możemy ją wywołać:

Polecam? Polecam!

Oprócz wymienionych powyżej funkcji Vivaldi oferuje jeszcze mnóstwo drobiazgów w rodzaju dopasowania wyglądu (rozmieszczenie elementów, "tematy") czy "interfejsu adaptacyjnego" (kiedy to kolor interfejsu przeglądarki zmienia się w zależności od odwiedzanej strony i np. na Facebooku jest niebieski, a na DeviantArt - zielony). Jest, naturalnie, tryb incognito, jest grupowanie zakładek, jest manager pobieranych plików, jest speed dial, jest możliwość zrobienia zrzutu ekranowego strony (lub jej fragmentu) - słowem chyba wszystko, co obecnie przydaje się podczas surfowania.

Zachęcam do wypróbowania - przeglądarka działa na silniku Blink (jak Chrome) i akceptuje "chromowe" rozszerzenia, więc da się łatwo dostosować do własnych potrzeb. Do tego nie zauważyłem, żeby jakoś specjalnie obciążała system czy powodowała awarie (zresztą, w takich sytuacjach ratuje ją funkcja przywracania ostatnio otwartych zakładek). Korzystajcie! Ja w każdym razie póki co nie wracam do Opery czy Firefoksa.

Komentarze