Koniec stycznia
Tam do licha! Już koniec stycznia! Aż nie do wiary. Mógłbym teraz napisać wiele o tym, jak to czas przyspiesza z każdym przeżytym rokiem (bo to prawda) albo że już 1/12 nowego roku za nami.
Tymczasem jednak napiszę tylko optymistycznie, że wiosna - moja ulubiona pora roku - coraz bliżej. Dni coraz dłuższe, a w ostatnich dniach pojawiło się nawet mnóstwo słońca, co również poprawia morale. Zamiast więc narzekać, że czas mija, cieszmy się, że czas mija.
I kiedy za jakieś dwa miesiące zaczną się te piękne, jaśniejsze i cieplejsze dni, dawno zapomnimy o mroźnym, styczniowym poranku.
No wreszcie się ten styczeń kończy!:))) Dziś był, po raz pierwszy od dawna, taki piękny, słoneczny dzień. No nie cały, bez przesady.:))) Ale już powietrze było milsze, słońce grzało, tak się przyjemnie zrobiło. Ptaszęta się drą, kruki latają już w parach i kręcą się na wszystkie strony jak wściekłe. Sikorki uczą się letniej wersji piosenek. Coś powolutku zaczyna się zmieniać.:)
OdpowiedzUsuńPatrząc na to zdjęcie, wierzę, że nadejście wiosny musi być rychłe :-D.
OdpowiedzUsuńPomimo śniegu, bardzo optymistyczny kadr.