[W] Skrzyneczka na skarby

Perełka ma pewną pasję, rozwijaną już od lat: zbiera kamienie. Różne. To znaczy - ładne. Nawet ma specjalną metalową łopatkę do wydłubywania znalezionych na spacerze okazów. Kamienie służą później do rozmaitych zabaw, ale głównie zalegają na tarasie, tworząc malowniczy bałagan. Powstał więc pomysł, by dać Perełce skrzynkę, w której mogłaby sobie te kamyki przechowywać (no i nie tylko kamienie, bo Perełka zbiera też muszelki). A kto robi skrzyneczki? Tata.

Kawałek deski

Na szczęście na małą skrzyneczkę wystarczyły dwie deski, które stały od jesieni w garażu. Korzystając z pięknego popołudnia, przystąpiłem do budowy. Najpierw, naturalnie, dobranie wymiarów i docięcie desek:

Mając już przygotowany materiał, przyszedł czas na najbardziej czasochłonną część, czyli szlifowanie. Uf, szlifowałem i szlifowałem, aż mnie ręce rozbolały - no, niby mogłem sobie skorzystać ze szlifierki, ale ona wydaje tak irytujący hałas, że wolałem zrobić to ręcznie.

Montaż

Po wyszlifowaniu przyszła kolej na złożenie wszystkiego w jedną całość (no, dobrze, dwie całości, bo wieczko na tym etapie pozostało nadal osobną częścią). Tym razem skrzynka była mała, więc zrezygnowałem z listew w narożnikach i po prostu skręciłem ścianki z sobą. Górny pas, zrobiony z węższej deski, przymocowałem za pomocą kołków i wkrętów.

Dno i wieczko mają poprzeczne listwy, bo nie chciałem mocować ich na klej i kołki - wprawdzie powinno to wytrzymać, ale listewek w wieczku nie widać po złożeniu, a te w dnie są jednocześnie nóżkami, dzięki którym skrzynka nie będzie w całości stała np. w kałuży.

Lakierowanie

Jako że skrzynka ma stać na dworze, trzeba było ją odpowiednio zabezpieczyć. Samo olejowanie i woskowanie w tym wypadku nie zdałyby egzaminu, więc na całość naniosłem dwie warstwy lakieru, szlifując każdą z nich papierem o gradacji 2000.

Po wszystkim

Polakierowaną skrzynkę zmontowałem ostatecznie, czyli przykręciłem zawiaski i... już, można korzystać! Perełce skrzynka się spodobała, Żona zaś wyraziła nadzieję, że zrobię jej dużą donicę na rośliny. Czyli co, sezon warsztatowy możemy uznać za otwarty?

Komentarze

  1. Na tym pierwszym zdjęciu to niektóre kamienie się nawet uśmiechają.:)
    Skrzynia ze skarbami - fajny pomysł.
    Ja jako dziecię zbierałam krzemienie. U mojego dziadka ogródek obfitował w te cuda. Ale gdzieś niestety przepadły. Szkoda, piękne były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się przyznam, że - będąc w wieku Perełki - marzyłem o takiej drewnianej skrzyneczce, w której mógłbym trzymać jakieś swoje skarby. Nie doczekałem się, ale teraz sobie odbiłem ;)

      Usuń

Prześlij komentarz