Magnetofon w akcji, cz. 1

Ostatnia wizyta u Rodziców zaowocowała impulsem twórczym (czy też odtwórczym) - w każdym razie popchnęła mnie do działania. Mniej więcej od grudnia chyba Perełka przeżywa niesłabnącą fascynację bajkami-grajkami, słuchając zwykle aktualnie ulubionej aż do znudzenia. Przeszliśmy już przez "Piotrusia Pana", "Pinokia", "Poszukiwaczy złota", zaś aktualnie "na tapecie" jest "Stoliczku, nakryj się!". Większość bajek zdobyłem jakiś czas temu, wykupując niemal wszystkie tytuły wznowione ze starych nagrań na płytach winylowych. Niestety, nie wszystkie bajki, jakie pamiętam z własnego dzieciństwa, są dostępne w postaci cyfrowej (a przynajmniej ani mnie, ani Siostrze Be nie udało się ich dopaść). Chodzi między innymi o "Okruszka w Krainie Baśni", jedno z najdłuższych tego typu nagrań, jakie znam (półtorej godziny!). Chyba to też było głównym powodem, że nie ukazało się wznowienie - nie wystarczyłoby pojedynczej płyty CD, żeby to pomieścić...

Tak czy owak, nasze oryginalne nagranie kasetowe, mówiąc kolokwialnie, trafił szlag, więc wydawało się, że ratunku już nie ma. Na szczęście Siostra Be natknęła się na nagranie kasetowe w... bibliotece. Stanąłem zatem przed bojowym zadaniem przeniesienia go na grunt cyfrowy, i dla Perełki, i - być może - dla potomnych.

Zadanie nie było proste, bo u Rodziców brak już odpowiedniego sprzętu do choćby odtworzenia obu kaset, nie wspominając o zgrywaniu. Jedyna nadzieja tkwiła w moim domowym magnetofonie Denon DRM-540, który jednak ostatnimi czasy wydawał z siebie dziwne odgłosy i wcale nie było pewne, czy podoła. Na szczęście - podołał. Karkołomna plątanina kabli, laptop stojący na taborecie, interfejs muzyczny na szafce, magnetofon na krześle - jakoś wszystko "zagrało" i po odczekaniu dwóch godzin (jedną stronę drugiej kasety trzeba było zgrywać dwukrotnie, bo laptop przez moją nieuwagę przeszedł w tryb uśpienia) materiał leżał już na dysku.

Pozostało przerzucić go na mój główny komputer, oczyścić z szumów i brumów, i oto jest. Wersja cyfrowa - może nie najwyższej jakości, ale słuchać się da:

Przy okazji zgrałem też bajkę "O krasnoludkach i Sierotce Marysi" oraz pewne tajne nagrania, o których wrzucę chyba osobny wpis. Zobaczymy, czy będzie to miało sens.

Komentarze