[W] Elastyczny uchwyt mikrofonowy

Próbuję nagrywać w terenie, jednak ciągle brakuje mi jednej rzeczy. O ile mam już elastyczny uchwyt dla rejestratora, to mikrofon ciągle musiałem mocować na sztywno do statywu. Wprawdzie mam uchwyty od Røde VideoMicro, ale dla shotguna lub sE8 okazały się one zbyt słabe. W przyszłości chciałbym dorobić się porządnej osłony typu zeppelin, która rozwiąże problem mocowania mikrofonu, lecz do tego czasu trzeba improwizować. Stąd właśnie wziął się pomysł zrobienia własnoręcznie elastycznego uchwytu.

Początkowo powstrzymywała mnie myśl o tym, skąd wziąć gniazdo z gwintem statywowym 3/8" lub 5/8", ale w końcu przyszło olśnienie - przecież mój uchwyt wcale nie musi mieć takiego gniazda! Wystarczy, by dał się pewnie zainstalować w jednym z walających się w szufladzie standardowym uchwycie estradowym!

Niby proste, a jednak nie

Kiedy sprawę mocowania do statywu miałem już z głowy, wystarczyło zejść do garażu i sprawdzić, czy mam odpowiednie materiały. Bez trudu znalazłem kawałek drewnianego kołka, który stał się korpusem uchwytu. Do tego na półce leżała resztka rury PVC, którą kupiłem niegdyś do zrobienia kabur na elektronarzędzia. Potrzebne były jeszcze gumki - początkowo myślałem o zakupie gumek do warkoczy, ale tymczasowo poprzestałem na ośmiu kawałkach starej dętki od roweru.

Drewniany kołek i rura PVC - cóż można z tego sklecić?

Pierwszą rzeczą było docięcie materiałów na właściwy wymiar - korpus ma 10cm, obręcze mocujące po ok. 1cm szerokości.

Materiały docięte na wymiar

Teraz w korpusie wyżłobiłem dłutem po jednej stronie wgłębienia na obręcze, a po drugiej wgłębienie, w które wchodzi standardowy uchwyt (chciałem w ten sposób uniknąć wysunięcia się mojego uchwytu, obciążonego mikrofonem).

Przygotowany korpus i wyszlifowane obręcze (tutaj - te nieudane, pierwsze)

Do tego momentu wszystko szło raczej gładko i myślałem, że uwinę się w godzinkę z całością. Niestety, nie do końca przemyślałem sprawę obręczy, a konkretnie szczelin, które należało w nich wykonać, żeby gumki trzymające mikrofon nie ześlizgiwały się. Próbowałem najpierw pilnikiem, ale to nie był dobry pomysł - tworzywo zapychało rowki w pilniku, krawędzie szczelin były poszarpane, jednym słowem - tragedia.

Potem próbowałem wycinać trójkątne szczeliny piłką. To niby poszło już szybciej, ale może właśnie... za szybko. Zemściło się, że nie chciało mi się pójść do domu po wydruk z projektem - przecież każdy głupi potrafi naciąć szczeliny w odpowiednich miejscach, prawda? Otóż nieprawda - okazało się, że kiedy ponacinałem szczeliny i spędziłem dobry kwadrans na wyszlifowaniu obręczy, założyłem próbnie gumki i... przestrzeń dla mikrofonu okazała się zbyt duża, tj. sE8 po prostu by z niej wypadł...

Przyznam, że miałem już w tym momencie dosyć budowania uchwytu. Ale uparłem się. Wyciąłem z rury PVC dwie kolejne obręcze i kiedy już miałem brać się za piłkę, by wycinać w nich szczeliny, wpadłem na lepszy pomysł. Zamocowałem stary, zużyty grot do wypalarki do drewna i po prostu wytopiłem szczeliny (ważne - jeśli ktoś pójdzie tą drogą, warto robić to na świeżym powietrzu i nie wdychać oparów). Po chwili miałem gotowe do szlifowania obręcze ze szczelinami.

Wstępnie skręcony uchwyt i docięte fragmenty dętki

Postanowiłem założyć gumki i zasymulować mikrofon za pomocą metalowej rurki:

Prawie jak prawdziwy shotgun

Próba wypadła nadspodziewanie korzystnie - rurka nie miała tendencji do wysuwania się. Pomyślałem jeszcze, że fajnie byłoby jakoś zabezpieczać kabel XLR, żeby się nie majtał na prawo i lewo, zatem w korpus wkręciłem jeszcze haczyk, o który można ten kabel zaczepić.

Początkowo myślałem jeszcze o pomalowaniu całości na czarno, żeby wyglądało to jako tako, ale po namyśle stwierdziłem, że nie warto. Trzeba by położyć ze dwie warstwy farby, potem lakier, więc czekałbym do następnego tygodnia. A ja - jak wiadomo - jestem niedoczekany. Nawoskowałem tylko korpus, żeby choć trochę zabezpieczyć go przed wilgocią i uznałem projekt za skończony - co najwyżej poszukam czarnych gumek do włosów i wymienię te gumki z dętki, bo wyglądają dość paskudnie...

Test

Żeby sprawdzić, jak uchwyt działa w praktyce, zamocowałem na stereobarze oba mikrofony sE8 - jeden w firmowym sztywnym uchwycie, a drugi w właśnie co skończonym uchwycie elastycznym.

Dwa identyczne mikrofony sE8, zamocowane w różny sposób

Włączyłem nagrywanie i stukałem od czasu do czasu w statyw. Tak wygląda porównanie obu, nagrywanych jednocześnie śladów:

Wyraźnie widać, że dolny ślad (podpowiem - ten z mikrofonu zamocowanego elastycznie) nie zawiera stuków, zatem mogę uznać uchwyt za udany. I o to chodziło!

Komentarze