[K] Opera 15

Droga do nowości

Już kilka miesięcy temu czytałem, że wkrótce ma pojawić się nowa wersja mojej ulubionej przeglądarki, czyli Opery. Zazwyczaj program sam dopominał się o zainstalowanie aktualizacji, tym razem jednak było inaczej. Jak gdyby nigdy nic wszedłem do swojej galerii na DeviantArt, a wtedy zobaczyłem to:

"Hm..." - pomyślałem sobie - "Pewnie przegapiłem komunikat o aktualizacji albo w roztargnieniu kliknąłem na Anuluj". Nic to przecież, wszedłem do menu Pomoc i kazałem sprawdzić aktualizacje. Przeglądarka zaraportowała, że używam najnowszej wersji. "Hmmm..." - pomyślałem ponownie, co było już sporym wyczynem - "Pewnie DeviantArt coś poknocił przy rozpoznawaniu wersji przeglądarki". Jako praworządny użytkownik zmełłem w myśli przekleństwo (pasek z informacją o koniecznej aktualizacji blokuje dostęp do ważnych przycisków) i napisałem do DA zgłoszenie, że mam najnowszą wersję, a portal jej nie rozpoznaje, bla, bla, bla. Kilka godzin później otrzymałem mailową odpowiedź, że może i mam najnowszą wersję, ale Opery 12, a już jest 15 i to ją sobie mam zainstalować, bo inaczej biada mi.

"No nic" - pomyślałem już trzeci raz dzisiejszego dnia, sam się sobie dziwiąc - "Pobierzemy, zainstalujemy". I w ten sposób po niespełna kwadransie przekonałem się, dlaczego nowa wersja nie instaluje się jako aktualizacja, a zainstalowana nie nadpisuje starej wersji. To zupełnie inna przeglądarka! Ma czerwone "O" w ikonie, ale to koniec podobieństw. Gdyby "piętnastka" zastąpiłaby mi bezpowrotnie "dwunastkę", mógłbym rwać włosy z głowy...

To nie jest Opera

Z czym do tej pory kojarzyła mi się Opera? Z tym, że była gotowa do pracy od razu po zainstalowaniu. Miała wbudowane gesty, kartę szybkiego wybierania (speed dial), dodatek dla deweloperów webowych (to mało kogo może interesuje, ale mnie bardzo). Po drugie, była mocno konfigurowalna, zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i o funkcje (otwieranie różnych pobranych plików, skróty klawiaturowe itp. nikomu niepotrzebne pierdoły, bardzo potrzebne nieraz mnie). W zasadzie siadając do tej przeglądarki miało się od razu wszystko, co człowiekowi było do szczęścia potrzebne, skrojone na miarę, bez konieczności szukania dodatków (które niemniej również były, więc gdyby ktoś zechciał...)

Nowa przeglądarka została oparta o "silnik" Chromium i rzeczywiście podobieństwo do Chrome'a czy CoolNovo widoczne są jak na dłoni. Nie jest to może od razu wada, bo Chrome'a też używam dość intensywnie, ale...

Program wita nas stroną szybkiego uruchamiania:

Nad "klockami" symbolizującymi strony mamy dostęp do "Schowka" oraz przycisku "Odkrywaj" - oba to nowości. Pierwszy umożliwia dostęp do "zapamiętanych" fragmentów stron (będąc na jakiejś stronie klikamy prawym przyciskiem myszki i dodajemy ją do schowka) i jest pewną namiastką zakładek (o czym jeszcze później):

"Odkrywanie" polega na wyświetleniu na jednej stronie pól z wielu portali informacyjnych:

Użytkownik może wybrać język i kategorię, z jakiej "odkrycia" chce poczytać i tyle. Nie znalazłem możliwości "skomponowania" sobie takiej strony z własnych odsyłaczy do ulubionych portali informacyjnych, co mogłoby bardziej zainteresować mnie tą nową funkcją.

Dwa grzechy główne i kilka mniejszych

Przez lata używania Opery zgromadziłem całkiem bogaty zbiór zakładek do różnych ciekawych miejsc w Internecie. Pieczołowicie układałem zakładki w folderach, te z kolei grupowałem i odpowiednio nazywałem. Teraz zakładek po prostu... nie ma. Nie mogłem w to uwierzyć! Na chwilę odzyskałem nadzieję, dostrzegając wielki "klockowy" przycisk na stronie szybkiego wybierania, służący do importu zakładek - aaa, jest! Kliknąłem i... musiałem ręcznie potwierdzić import każdego folderu i każdej strony (a naprawdę było tego trochę). Zakładki zaimportowane, ale gdzie one są? Nie ma już panelu po lewej stronie. Zakładki zostały zaimportowane... jako wielkie "klocki" na stronie szybkiego uruchamiania!

Przyjrzałem się zatem tej stronie - niestety, nie ma możliwości zaimportowania skrótów szybkiego uruchamiania, ustawionych w starej wersji Opery (a przynajmniej nie znalazłem żadnej informacji, jak to zrobić). Trzeba pracowicie przenieść wszystkie linki... Same zaś zaimportowane zakładki tworzą wielki chaos (bo jest ich dużo), więc ciężko się połapać i to, co miałem wcześniej na małym drzewku, teraz zajmuje ze trzy ekrany. Chyba nie tędy droga?

Sami autorzy Opery twierdzą, że do likwidacji zakładek na rzecz szybkiego uruchamiania skłonili ich użytkownicy iOSa i Androida, którzy rzeczywiście operują na "kafelkach" (co robi również Windows 8). Ponoć jednak "starzy użytkownicy" protestowali, zatem został przygotowany dodatek (rozszerzenie) Bookmarks Manager. Jest on moim zdaniem dużo gorszy od panelu, który mógł być ciągle widoczny na ekranie.

W kontekście tych dwóch problemów (braku panelu z zakładkami i umieszczaniem ich trochę "na siłę" na ekranie szybkiego uruchamiania) trzeci zgrzyt jest mniejszego kalibru - często w Operze zdarzało mi się używać skrótu Ctrl+Z, który przywracał ostatnio zamkniętą kartę. Tutaj skrót nie działa, nie da się go też przypisać w ustawieniach. Odpowiednie polecenie jest w menu kontekstowym myszki (gdy kliknie się w obszarze kart), ale to trochę za mało (wiem o skrócie Ctrl+Shift+T, ale powszechnie przyjęty skrót cofania operacji to jednak Ctrl+Z). Poza tym nie ma ikonki "kosza", w którym przechowywana była "szybka historia" odwiedzonych stron (dostęp do historii oczywiście jest, ale otwiera się jako osobna karta).

Brakuje mi też w nowej Operze funkcji szybkiej zmiany layoutu strony - w poprzednich wersjach obecny był "tryb autorski" i "tryb użytkownika", w tym kilkanaście predefiniowanych ustawień, dzięki którym można było szybko ograniczyć np. wyświetlanie zdjęć/flasha czy zwiększyć czytelność czcionki. Teraz do tego celu trzeba użyć odpowiedniego, pobranego osobno rozszerzenia.

Coś dobrego?

Czy zatem jest coś dobrego, co spodobało mi się w nowej odsłonie norweskiej przeglądarki? Hm, może ładny, prosty wygląd. Program zajmuje też mniej pamięci operacyjnej niż stara wersja. Pozostawiono ponadto narzędzia deweloperskie i gesty (choć podobno w wersji beta gestów też nie było). No i rzeczywiście, DeviantArt nie wyświetla w niej blokującego paska...

Czy warto zmieniać?

Moim zdaniem na razie chyba nie, jeśli ktoś ceni w Operze jej "operowość", a nie używa tylko jako prostej przeglądarki. Zwykle na ten program decydowali się dość specyficzni ludzie, którzy nie cierpieli toporności Internet Explorera, pamięciożerności i choroby "jeszcze jednego plugina" w Firefoksie (który po zainstalowaniu średnio nadawał się do użytku i trzeba było od razu pościągać kilka dodatków, żeby używanie go miało sens) oraz (zwolennicy teorii spiskowych) szpiegostwa reklamowego Google Chrome'a. Producent Opery uznał, że trzeba zachęcić "normalnych" ludzi, stąd duży krok w stronę "klockowości" i prostej konfiguracji. Mnie to nie pasuje póki co. Jest już w produkcji wersja 16 (można pobrać betę), która ma być lepiej konfigurowalna, ale nadal ma nie mieć zakładek. No cóż, poczekam chyba do wersji 17 albo zostanę przy Chrome.

Na koniec napiszę tylko, że mimo dość negatywnego opisu, nie uważam nowej Opery za złą przeglądarkę internetową - wprost przeciwnie, działa stabilnie i szybko, nie ma się na co skarżyć. Moje uprzedzenie wynika wyłącznie z przyzwyczajeń i kłopotów z kontynuowaniem ich w nowej wersji. A przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka...

Komentarze