Czy sprzęt ma znaczenie?
Od czasu do czasu podczas lektury książek, artykułów czy postów na forum natykam się na dylemat: czy dla fotografa ma znaczenie, jakim aparatem fotografuje? Nie jestem jakimś strasznym praktykiem z dziesięcioleciami stażu, ale już z mojego niedługiego doświadczenia wiem, że prostej odpowiedzi nie ma.
Ma znaczenie
Z jednej bowiem strony oczywiste wydaje się, że duża część fotografii nie powstałaby, gdyby nie odpowiedni sprzęt (i - naturalnie - umiejętność korzystania z niego). Sztandarowym przykładem są zdjęcia w podczerwieni - bez odpowiednich filtrów i obróbki zwyczajnie nie da się takich zdjęć wykonać. Można symulować efekt podczerwieni, ale nie da to prawdziwych zdjęć. Podobnie jest z zastosowaniem filtra polaryzacyjnego - aby uzyskać odpowiedni efekt, trzeba mieć fizycznie ten filtr i przykręcić go do obiektywu przed zrobieniem zdjęcia.
Czy jednak sprawa dotyczy też samego korpusu i obiektywów? Czy są zdjęcia, których nie można zrobić, nie posiadając odpowiedniego zaplecza sprzętowego? Tutaj też pada odpowiedź twierdząca. W trudnych warunkach oświetleniowych przydają się wysokie używalne wartości ISO, które mają tylko lepsze lub droższe modele. Do osiągnięcia pięknego bokeh trzeba dysponować jasnymi obiektywami i jak największą matrycą w aparacie. W pracach reporterskich bezcenna jest wysoka odporność aparatu oraz jego wyśrubowane parametry: szybkie zdjęcia seryjne, bezbłędny autofocus, długi czas pracy.
Tezy, że zawsze da się zastąpić dedykowany do pewnych zadań sprzęt tańszym/gorszym odpowiednikiem, nie da się obronić. Owszem, często wiedza i doświadczenie fotografa oraz jego pomysłowość mogą niwelować braki sprzętowe, jednak w większości wypadków po prostu trzeba mieć odpowiedni aparat i obiektyw do danego zadania.
Abstrahując już od samych możliwości technicznych aparatu czy obiektywu, czasem istotne są tak podstawowe parametry, jak wymiary, ciężar czy hałaśliwość. Jeśli chcemy robić dyskretne zdjęcia wśród ludzi, raczej odpada paradowanie z np. Nikonem D4s z przypiętym obiektywem Nikkor 24-70. Ten zestaw średnio też sprawdzi się w roli aparatu zabieranego np. podczas biegania czy jazdy rowerem do utrwalania mijanych miejsc.
Nie ma znaczenia
Z drugiej strony, jeśli spojrzeć na samą fotografię jako taką, to ważna jest jej ostateczna forma, bez wnikania, czy sprzętowo stoi za nią prosty analog czy najdroższe na rynku reporterskie body z obiektywem wartości średniej klasy samochodu. Wiele fotografii da się zrobić najprostszym aparatem kompaktowym, wystarczy mieć pomysł i odrobinę samozaparcia. W ostateczności pomogą też umiejętności fotoretuszu.
Są dziedziny fotografii, gdzie - zwłaszcza na potrzeby publikacji w Internecie - wystarcza jakość najtańszych aparatów. Bo - choć może się to wydawać dość śmiałym założeniem - jakość nie zawsze jest priorytetem. Często liczy się przede wszystkim uchwycona chwila, sam kadr, zaś wartości przysłony czy ISO są najzupełniej nieistotne. Często małe wymiary i dyskrecja aparatu kompaktowego są dużo bardziej pożądane niż wysokie ISO dużej i ciężkiej lustrzanki wyposażonej w jasny obiektyw.
Często młodzi (stażem, niekoniecznie wiekiem) adepci fotograficznego hobby zachłystują się możliwościami tych "naj-naj" aparatów i obiektywów, do każdego zdjęcia mając tylko jedno pytanie: "czym to było robione?" Sam to przechodziłem i w moim przypadku pytanie wynikało ze... wstydu. Bo zwykle sam próbowałem zrobić kiedyś podobne zdjęcie i wyszło mi to słabo. Przyznać się do braków w wiedzy czy technice jest na tym etapie trudno, stąd cytowane wyżej pytanie, które zwykle prowadziło do usprawiedliwienia: "a, to dlatego komuś wyszło tak fajnie, bo użył wysokiej klasy lustrzanki czy supeobiektywu! Nic dziwnego, że mnie tak nie wyszło, mam przecież tylko (i tutaj nazwa posiadanego aparatu)".
Dużą część moich zdjęć dałoby się zrobić tanim kompaktem czy wręcz telefonem komórkowym, stosując ewentualnie jakąś obróbkę. Jeśli mają one coś "ładnego", to zwykle wynika to z samych okoliczności zrobienia danego zdjęcia - musiałem po prostu być w określonym miejscu w określonym czasie. To wtedy było odpowiednie światło, a ja byłem do niego odpowiednio ustawiony. Cudów żadnych w tym nie ma i pewnie 99% tych zdjęć zrobiłbym moim stareńkim Nikonem D50, gdybym nie posiadał innych aparatów. Dowodem na to, że wcale nie trzeba targać na plecach potwora w rodzaju Nikona D700 jest ostatni rok mojej fotograficznej przygody, gdzie zwykle walkę o miejsce w torbie przed spacerem wygrywa mały X-E1 z obiektywem stałoogniskowym.
Warto pamiętać też o anegdocie z udziałem (jeśli dobrze pamiętam) Helmuta Newtona, który w restauracji od szefa kuchni usłyszał, że robi świetne zdjęcia, bo pewnie ma dobry aparat. Po skończonym posiłku Newton stwierdził, że posiłek był wyśmienity, bo pewnie szef kuchni ma doskonałe garnki...
Wszystko zależy
Jak zatem widać, to, czy sprzęt ma znaczenie, zależy w dużej mierze od samego fotografa i charakteru tworzonych przez niego zdjęć. Każdy fotografujący ma swoje własne priorytety i zna ograniczenia oraz wymagania. Na pewno nie warto patrzeć na dobór sprzętu tylko przez pryzmat parametrów technicznych. Obecnie nawet te tańsze aparaty mają na tyle dobre właściwości, że lepszym kryterium jest poręczność i wygoda oraz dopasowanie do własnego stylu fotografowania.
Szkoda, że nie istnieje coś w rodzaju kalkulatora, dzięki któremu (po wybraniu swoich priorytetów co do użytkowania) można by dokonać "doskonałego" wyboru aparatu. Czasem może pomóc sprzedawca, a jeszcze lepiej - znajomy znawca tematu.
OdpowiedzUsuńNawet nie zadaję sobie pytania czy mój aparat jest odpowiedni. Mam i cieszę się z niego, korzystam i ćwiczę. A jeśli kiedyś tam ktoś zdziwi się, że zrobiłam zdjęcie "tylko takim" kompaktem, to poczuję, że naprawdę potrafię się nim posługiwać i wyciskać ostatnie(?) soki :-)
Przepiękny wróbelek. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)