[M] Pianoteq 6 - fortepian inny niż wszystkie

Mam w kolekcji sporo fortepianów wirtualnych, w tym kilka naprawdę zacnych (np. The Giant czy Alicia Keys od Native Instruments czy MiniGrand od Air). Wszystkie one działają na podobnej zasadzie - są bibliotekami próbek. Co z kolei sprowadza się do tego, że producent "po prostu" spróbkował (nagrał) jakiś realnie istniejący instrument. Takie nagranie nie jest trywialne - próbek musi być wystarczająco dużo, by oddać nie tylko niuanse artykulacyjne (gra piano czy forte), ale także takie elementy, jak tłumienie strun, wydłużone wybrzmiewanie (ang. sustain) czy zamknięcie lub otwarcie klapy fortepianu. Nic zatem dziwnego, że te wirtualne instrumenty zajmują sporo miejsca na dysku - taki The Grandeur zajmuje ponad 13 gigabajtów, ale już np. Ivory II Studio Grands od Synthogy (przez wielu uważany za najlepszy wirtualny fortepian) to 112 gigabajtów!...

Czym różni się Pianoteq?

Ma jedną nóżkę bardziej? Nie, to nie ten dowcip. Pianoteq jest instrumentem szczególnym, bo zastosowano tutaj zupełnie inne podejście niż w wyżej wymienionych instrumentach. Zamiast pracowicie nagrywać dźwięk istniejącego fortepianu, zbudowano... model. Matematyczny. W końcu fortepian to struny wykonane z odpowiedniego materiału, naciągnięte na ramie o określonym kształcie, umieszczone w pudle z drewna o pewnych parametrach fizykalnych. Do tego dochodzi praca mechanizmu młoteczkowego i pedałów - wszystko można dość dokładnie policzyć, odpowiednie wzory są znane lub można je stworzyć, a komputery są już na tyle szybkie, by to w czasie rzeczywistym przeliczać.

I tak właśnie działa Pianoteq - po prostu wylicza dźwięk w oparciu o całe morze wzorów i parametrów. Zalety takiego podejścia są spore: instrument nie zajmuje miejsca na dysku (50 megabajtów), szybko się wczytuje, a do tego umożliwia symulowanie wielu modeli fortepianów bez zwiększania wielkości biblioteki (wystarczy inaczej "skonfigurować" pudło czy materiał strun). Zresztą, wersja Pro daje możliwość użytkownikowi do zabawienia się w konstruktora i zmianę wielu parametrów. Ja posiadam "tylko" wersję Stage, która jest tej możliwości pozbawiona.

Wadą modelowania fizycznego była przez długi czas jego niedoskonałość - model trzeba było upraszczać, żeby domowe komputery mogły w ogóle w czasie rzeczywistym odtwarzać dźwięki. Części elementów w ogóle nie modelowano, stąd brzmienie Pianoteq jeszcze w wersji 3 czy 4 określano mianem "plastikowego". Już jednak wersja 5 była pod względem dźwiękowym lepsza, zaś "szóstce" ja osobiście nie mogę niczego zarzucić. Zresztą, producent szczyci się tym, że ma "błogosławieństwo" firmy Stainway&Sons, której fortepiany (między innymi) symuluje - a to już niezła rekomendacja, bo Stainway nie pozwalał do tej pory nikomu używać swojej nazwy w wirtualnych instrumentach - nawet Synthogy w swoim Ivory II używa nazwy Concert D. A wielbicielom fortepianów firmy Stainway&Sons przedstawiać raczej nie trzeba...

Praktyka

Mojej praktyki na razie nie będzie, materiał uzupełnię za miesiąc czy dwa, kiedy odzyskam dostęp do klawiatur muzycznych (obecnie od pół roku używam tylko substytutu w postaci CME X-Key 25). Jeśli wierzyć filmikom na YouTube, gra się bardzo przyjemnie, zaś sam instrument nie obciąża przesadnie procesora (akurat to drugie mogę potwierdzić). Ja za to przygotowałem niedoskonałe porównanie: ten sam pliki MIDI z "Sonatą księżycową" Beethovena, odtworzony za pomocą trzech dostępnych mi fortepianów. Przy okazji test - nazwy użytych instrumentów podaję na samym końcu, więc jeśli ktoś jest ciekaw, może samodzielnie spróbować rozpoznać, który utwór został zagrany przez "sztuczny" fortepian.

Podsumowanie

Nie wiem, jak Wasze odczucia, ale mnie brzmienie Pianoteqa bardzo odpowiada. Nie jestem pianistą ani melomanem, żeby wyraźnie słyszeć jakieś mankamenty (jeśli są) - dla mnie jest to instrument idealny. Być może dokłada się do tego żyłka inżyniera-programisty - strasznie budująco działa na mnie świadomość, że da się w matematyczny sposób opisać instrument tak, by wygenerować na tej podstawie realistyczny dźwięk.

Z modelowaniem wirtualnym jest chyba troszkę tak, jak z programami szachowymi - po przekroczeniu pewnego progu nie ma sensu za bardzo "iść dalej". Obecnie najlepsze programy szachowe nie mają już problemu z ograniem człowieka - za kilka lat wirtualny fortepian będzie brzmiał tak naturalnie, że nikt nie rozpozna, że to nie nagrane próbki. O ile ten moment już nie nastapił.

Na koniec rozwiązanie zagadki: 1 - Native Instruments Grandeur, 2 - Air MiniGrand, 3 - Pianoteq.

Komentarze

  1. Ja obstawiam trójkę :) Ale i tak wszystkie te komputerowe fortepiany przegrywają z prawdziwym instrumentem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie tak, ja się nie znam :) Ale jak dla mnie np. to wykonanie (jeszcze wersja 5!) jest dostatecznie blisko oczekiwanego ideału: Walc 2 op. 64

    OdpowiedzUsuń
  3. Pianoteq jest świetny, nowa odsłona jest jeszcze lepsza. Nie wiem czy posiadasz (nie pamiętam w którym poście była lista twoich VSTi), ale obecnei można kupic AIR Vacuum Pro za €1.15 - zerknij na stronkę: https://www.pluginboutique.com/product/1-Instruments/4-Synth/1558-Vacuum-Pro-

    Są tam również inne promocje, może coś Ci przypasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Vacuum Pro mam, kiedyś w równie promocyjnej cenie (bodajże $60) był cały pakiet od Air - czyli m.in. Loom, Vacuum, Hybrid (też bardzo fajny), MiniGrand (bardzo przyjemny fortepian), masa efektów :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz