FaceApp dodaje mi lat

Ostatnio wiele słyszy się o aplikacji FaceApp - pojawia się mnóstwo zdjęć, głównie tak zwanych celebrytów, na których są oni postarzeni. Bo FaceApp to specjalizowana aplikacja do modyfikowania ludzkich twarzy, a postarzanie jest jedną z jej funkcji.

Dlaczego o tym w ogóle piszę? Bo po którymś obejrzanym zdjęciu stwierdziłem, że muszę to sprawdzić, bo efekty prac programu wydały mi się zaskakująco dobre - to znaczy na tyle realistyczne, że byłem ciekaw, jak to działa w praktyce. Zainstalowałem więc FaceAppa na smartfonie, zrobiłem klasyczne selfie z rączki i zerknąłem w przyszłość (chociaż program oferuje nie tylko postarzanie, ale o tym zaraz). Efekt zwalił mnie z nóg:

Przyznacie, że wygląda to realistycznie, no nie? Zwłaszcza na zdjęciu tej jakości - nie sposób odgadnąć, że to fotomanipulacja i to znacząca. Ja jestem pod dużym wrażeniem algorytmów FaceAppa, przynajmniej tych konkretnych.

Bo oprócz tego aplikacja oferuje dodawanie uśmiechu (również działa bardzo dobrze), dodawanie zarostu, ubieranie okularów, upiększanie, odmładnianie i parę jeszcze innych. Większości nie wypróbowywałem, gdyż są dostępne dopiero w dość drogiej wersji Pro.

Wniosek z tej zabawy mam następujący: fotografia uczyniła właśnie kolejny krok w stronę absolutnego przekreślenia własnej wiarygodności. Jeśli każdy człowiek może w tak prosty sposób tak wiarygodnie zmanipulować portret, to w zasadzie nie ma sensu wierzyć w jakiekolwiek zdjęcia. A jeśli dodamy do tego powstające i działające algorytmy potrafiące podmieniać twarze w filmach (!), to przyszłość jawi się rzeczywiście jako trwanie w iluzji. Czyli Matrix nadejdzie szybciej, niż się tego spodziewamy, ha, ha.

Komentarze

  1. Efekt rzeczywiście jest bardzo realistyczny (jako zdjęcie), ale czy Ty dostrzegasz w nim "potencjał", duże prawdopodobieństwo, że tak się będziesz starzał?
    Zgadzam się z Twoimi wnioskami - fotografia jest iluzją, często bardzo kłamliwą (ot, choćby efekty przed i po kuracji odchudzającej w reklamach). Dodatkowo, tak mi się wydaje. zawęża się obszar, w którym fotografia niezmanipulowana pozostaje nadal konkurencyjna/atrakcyjna/wartościowa, a przynajmniej akceptowalna względem tej upiększonej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Mam nadzieję, że jednak w przyszłości nie będę wyglądał jak przepity żul ;)

      Co do niezmanipulowanej fotografii, to pozostaje chyba tylko reportaż i fotografia dokumentalna, chociaż w reportażu też jest coraz więcej obróbki, mającej uczynić zdjęcie "atrakcyjniejszym" dla odbiorcy. Widzę jednak inne niebezpieczeństwo - obecnie są jeszcze aparaty, które zapisują RAWy. Jeśli spadnie na nie popyt (a przynajmniej na tę funkcję), to zostaniemy z JPGami, przetwarzanymi automatycznie wg widzimisię inżynierów. Czyli jeszcze w aparacie zdjęcie będzie "upiększane", zmieniane i "doprawiane", byle trafiało w gust przeciętnego widza. I to już się dzieje - np. w smartfonie mam domyślnie włączoną funkcję rozmywania tła, która ma sprawić wrażenie zdjęcia zrobionego lustrzanką. Mógłbym też automatycznie dopasowywać kontrast i kolory, pewnie da się włączyć prostowanie horyzontu itp.

      Usuń
  2. O. Spojrzałam najpierw tak pobieżnie, dostrzegłam kolor czerwony i pierwsze skojarzenie: O! Święty Mikołaj! Już?!:)))
    Ten kierunek mnie przeraża. Pomijam tu wykorzystywanie tego, by innym zaszkodzić. My jeszcze potrafimy dostrzec różnice między rzeczywistością, a światem wykreowanym. Ale ci, którzy żyją z oczami wciąż utkwionymi w ekranach? Którzy patrzą tylko przez perspektywę Instagrama, Facebooka, internetu itp.? Którzy widzą tylko świat sztuczny, stworzony, poprawiony?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz