Już lipiec!

Człowiek ani się obejrzał, a tu już lipiec i połowa urlopu. Niezbyt może szczęśliwego, ale jednak urlopu. Pogoda - jak dla mnie - w sam raz, czyli chwilowo ustąpiły trzydziestostopniowe upały i w nocy oraz nad ranem jest przyjemnie chłodno, a w dzień - przyjemnie ciepło (czyli tak do 25oC).

Wczoraj próbowałem sobie przypomnieć, jak to było fotografować małe żyjątka w ogrodzie. Niestety, nic z tego nie wyszło - czy to owady były zbyt rozgrzane i ruchliwe, czy jednak brak fotograficznego treningu daje coraz mocniej znać o sobie. Dzisiaj za to udało mi się takiego zaspanego bączka znaleźć w lawendzie:

Poczułem jednak ten sam, co niegdyś, zachwyt nad tymi wszystkimi drobnymi formami życia - popatrzcie, jaki ten trzmiel jest piękny! Te włoski, nóżki, ten cel w życiu - przecież jak tylko słońce odpowiednio mocno go ogrzeje, on znów zerwie się z buczeniem skrzydeł do pracowitego oblatywania całego ogrodu i zbierania pyłku...

Komentarze

  1. No bo to wszystko jest piękne i jakoś zorganizowane przemyślnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrząc na to zdjęcie, aż nie mogę uwierzyć. Jak to wszystko się zmienia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz