Egzotycznie na talerzu

Też tak macie, że od czasu do czasu, widząc jakiś egzotyczny owoc, macie ochotę spróbować, "jak to się je"? Mnie ogarnęło takie uczucie w ubiegłą sobotę, co zaowocowało (nomen omen) zakupem dwóch specjałów, z jakimi dotąd nie miałem do czynienia. A żeby zapamiętać, co to dokładnie było, przed spożyciem postanowiłem uwiecznić posiadane okazy.

Pierwszy był rambutan, który z zewnątrz wygląda jak kasztan, a w środku - jak liczi. Środka nie fotografowałem, bo wygląda - moim zdaniem - zupełnie nieapetycznie. Kasztanowata powłoka ma jednak pewien fotograficzny potencjał:

Przysłona: f/16, Czas: 1/250 sec, Ogniskowa: 58,0 mm

Przysłona: f/16, Czas: 1/125 sec, Ogniskowa: 58,0 mm

Przysłona: f/16, Czas: 1/500 sec, Ogniskowa: 58,0 mm

Przysłona: f/16, Czas: 1/1600 sec, Ogniskowa: 58,0 mm

Dużo mniej (co przyznaję ze smutkiem) przyłożyłem się do sfotografowania drugiego owocu, czyli miechunki peruwiańskiej, zwanej także rodzynkiem brazylijskim. Co ciekawe jednak, smakowo miechunka w moim rankingu stanęła wyżej od rambutana.

Przysłona: f/16, Czas: 1/550 sec, Ogniskowa: 58,0 mm

Przysłona: f/16, Czas: 1/340 sec, Ogniskowa: 58,0 mm

Komentarze

  1. Rambutan nie dość, że smaczny, to jeszcze fotogeniczny. :)
    Miechunkę jadłam w wersji wytrawnej, w postaci koreczków na żółtym serze. Dobre. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rambutan jest fotograficzny tylko z zewnątrz ;) A miechunka obrana z tych suchych liści i umyta, bardzo dobra jest tez na surowo solo :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz