[K] Untitled Goose Game - jak być gęsią?
Wyjazd z Perełką do Rodziców zaowocował tym, że jedno z popołudni poświęciłem na granie. To znaczy, graliśmy niejako we trójkę: Perełka, Siostra Be i ja. A w co? W gęś.
Untitled Goose Game jest jedną z tych gier, które zadziwiają pomysłowością twórców i jakością wykonania. Wyobraźcie sobie, że to gra o gęsi - gracz przejmuje kontrolę nad białym ptakiem i jego zadaniem jest ukończenie wszystkich przygotowanych poziomów. Zaczynamy gdzieś w chaszczach i musimy najpierw dotrzeć do ogrodu (gra przy okazji uczy nas tego, co gęś potrafi robić - schylać się, machać skrzydłami, gęgać i chwytać różne przedmioty dziobem).
A co można robić gęsią?
Ano, możemy podejrzeć listę zadań w aktualnej lokacji - np. w ogrodzie musimy dokonać takich rzeczy, jak np. wykraść termos, ukraść ogrodnikowi klucze do furtki, zatargać grabie do stawu czy zrobić sobie piknik z pozostawionych bez nadzoru kanapek. No i działamy - świetnie animowaną gęsią zakradamy się, wyciągamy szyję i robimy, co trzeba. Niektóre akcje wywołują szeroki uśmiech na twarzy, gdy np. nasza gąska odkręca kurek od zraszacza akurat wtedy, gdy ogrodnik zabiera się do pracy (w ramach zadania: "zamocz ogrodnika") ewentualnie gęga w kulminacyjnym momencie, gdy ogrodnik używa młotka ("spraw, by ogrodnik walnął się młotkiem w palec"). Wkrótce ogrodnik ma nas dosyć, więc po zaliczeniu zadań z listy udaje się nam przedostać przez furtkę i przejść dalej - a tam nowe zadania w rodzaju "połam miotłę", "wystąp w telewizji" czy "spraw, by chłopiec założył nie swoje okulary". Powiadam Wam, pomysłowość twórców jest doprawdy nieograniczona.Najfajniejsze jest jednak to, że gra (po również wzbudzającym uśmiech zakończeniu) pozostawia niedosyt. Chciałoby się więcej i... twórcy tego dostarczają - można przejść grę ponownie, ale tym razem zadania stawiane przed graczem są zupełnie inne! Jako zaprawiona w boju gęś wszystko robimy już dużo łatwiej, ale i zadania są trudniejsze.
Oprawa graficzna, mimo swojej prostoty, zwyczajnie zachwyca. Przyjęty styl idealnie pasuje do konwencji, wszystko jest czytelne, płynne i ładnie narysowane. Owszem, można narzekać na niektóre animacje ludzkich postaci, ale to już bardzo na siłę. Zataczająca się z nogi na nogę gęś wzbudza sympatię, chociaż cała nasza trójka stwierdziła, że byłby to prawdziwy dopust boży wpuścić sobie tego ptaka do ogródka.
Grę oceniam zatem bardzo wysoko, bo ma idealnie wyważoną trudność. Perełka wymyślała większość rozwiązań, choć nie zawsze były one oczywiste - np. żeby wspomniany chłopiec założył nie swoje okulary, trzeba było je najpierw wykraść ze stoiska w sklepie, potem rozwiązać chłopcu sznurowadła, a gdy się schylił, by je zawiązać, szybko zdjąć mu jego okulary z nosa, po czym podrzucić te skradzione ze sklepu... Akurat idealna propozycja na wakacje, a czas pierwszego przejścia oceniam na jakieś dwie godziny.
Wesołego gęgania!
A dla tych, którzy nie grają, ale chcieliby popatrzeć, znalazłem film z przejścia całej gry:
Świetna gra! Z przyjemnością wzięłam udział w zabawie ;)))
OdpowiedzUsuńTo prawda, to było bardzo relaksujące doświadczenie, mimo pewnych frustracji związanych ze sterowaniem. Ale daliśmy radę! :)
Usuń