Czy programowanie się przydaje?

Takie pytanie usłyszałem od znajomego i odnosiło się nie tyle do pracy zawodowej, co zwykłego życia. W sumie nie zastanawiałem się chyba nad tym, więc w pierwszej chwili odpowiedziałem, że naturalnie, tak, przydaje się. Ale czy na pewno?

Programuję od dzieciństwa, więc w sumie nie wiem już, jak to jest nie umieć programować. Nie potrafię więc sobie wyobrazić, co o programistach myślą "normalni ludzie". Czy rzeczywiście uważają nas za dziwaków w kraciastych koszulach, w grubych okularach, jedzących pizzę i gaszących pety w resztkach kawy?

Dawniej to było!

Po zastanowieniu się stwierdzam, że wiele razy umiejętność programowania przydała mi się do rozwiązania pewnych problemów. W zasadzie było tak zwłaszcza na początku, zaś później, właśnie gdy zacząłem już programować zawodowo, coraz rzadziej pisałem programy dla siebie.

W czasach ośmiobitowego Atari pisałem mnóstwo programów narzędziowych: do tworzenia czcionek, do rysowania, do odgrywania muzyki, do tworzenia menu, uruchamiających inne programy i tak dalej, i tak dalej. Zwykle bowiem było tak, że albo takich programów nie było, albo akurat ich nie miałem, a najbliższa giełda komputerowa była w Poznaniu, a nie w Gostyniu.

Potem nastał czas Delphi i również pisałem w nim mnóstwo aplikacji (czego przykładem jest opisywany niedawno ColorCheck XP). I znów - podyktowane było to zazwyczaj potrzebą i niemożnością zdobycia odpowiedniego programu w inny sposób, poza tym wielu programów nadal nie było. Był początek lat dwutysięcznych i w domu mieliśmy internet z modemu, w postaci numeru 0202122 od TP S.A.

Teraz już nie bardzo

Obecnie zauważyłem, że praktycznie przestałem pisać własne aplikacje. I wcale nie chodzi o to, że po "zaliczeniu" 8-10 godzin w korpo odechciewa się programowania - bo jak akurat jakąś potrzebę mam, to siadam i koduję w domu. Bardziej chodzi o to, że zwykle ograniczam się do (względnie) prostych programów, które dorywczo coś automatyzują. Nie trzeba robić dla nich interfejsu użytkownika, tylko uruchomić z linii poleceń z odpowiednimi parametrami i już. To wszelkiego rodzaju konwertery, generatory, zliczacze czy inne automatyczne tałatajstwo.

Programy "porządne", z interfejsem użytkownika, systemem pomocy itp. pozostawiam innym. Raz, że obecnie w sieci można znaleźć praktycznie wszystko, zwykle także w wersjach darmowych. Dwa, że mój "zawodowy" język programowania, czyli Java, średnio nadaje się do tworzenia dobrych interfejsów użytkownika, a nawet jeśli takowy uda się napisać, to programem w Javie trudno się podzielić z "nie-programistami". Bo nie ma pliku exe, trzeba zainstalować Java Runtime Environment w odpowiedniej wersji, później je aktualizować i tak dalej, i tak dalej. To zniechęca, bardzo skutecznie.

Aha, i wiem, że GUI w Javie to nie tylko AWT, nie tylko SWING, że jest JavaFX, można też napisać aplikację webową z wykorzystaniem choćby PrimeFaces czy Angulara. Ale do prostych programów? Chyba gra nie warta świeczki.

Dlaczego więc nie tworzyć znów w Delphi? W sumie nie wiem - zniechęciłem się trochę do tego języka, do jego składni i dziwnych (z punktu widzenia programowania obiektowego) konstrukcji. Poza tym znów - po co pisać jakieś skomplikowane narzędzia, skoro można już gotowe i przetestowane pobrać z sieci?

Wnioski

Powiem zatem na koniec tak: programowanie "w domu" mi się przydaje (choć coraz częściej tylko potencjalnie). Za to zacząłem teraz przemyśliwać, czy przypadkiem nie poszperać trochę i nie pouczyć się np. C#. Bo to i składnia "prawie javowa", i okienka jakieś sensowne da się "ulepić"... tylko jaki program napisać?

Komentarze