[K] Ori and the Blind Forest

Jedną z gier, o których wspominałem niedawno, jest (był?) Ori and the Blind Forest. To nie tak stara gra, bo wydana w 2016 roku, a jednak przez te cztery prawie lata nawet jej nie zainstalowałem - czego pożałowałem dzisiaj. A było to tak...

Perełka była późnym popołudniem w bardzo bojowym nastroju i generalnie brykała jak dzika kuna po lesie. Próby namówienia jej do słuchania czytanej książeczki spełzły na niczym, podobnie inne pomysły. W końcu postanowiłem zaciekawić ją czymś innym i czym prędzej przeszukałem zasoby w poszukiwaniu ciekawej, a miłej dla oka gry. Padło właśnie na Ori. Zainstalowałem i uruchomiłem. I, jak się to mówi, szczęka mi opadła.

Bo Ori to gatunek zdecydowanie nie dla mnie - to gra z gatunku nazywanego kiedyś platformówkami, z elementami logicznymi - coś podobnego do Oddworld (a jednocześnie zupełnie inne). To jednak nie ma kompletnie znaczenia: po rozpoczęciu gry oglądamy pięknie animowany wstęp, który nagle... oddaje nam kontrolę nad bohaterem (bohaterką). Przechodzimy kawałek, oglądamy dalsze animacje i znów sterujemy, inną już postacią. W ten sposób poznajemy wzruszający początek historii, którą będziemy musieli doprowadzić do końca.

I wierzcie lub nie, nawet mnie chciało się trochę pobiegać i poskakać, mimo że poziom trudności - zwłaszcza przy grze myszką i klawiaturą - jest dość wysoki. Podobno z padem jest łatwiej, ale mój pad chwilowo odmówił posłuszeństwa, więc tego nie sprawdzę. W każdym razie jestem urzeczony i oprawą graficzną, i muzyczną, i sposobem grania - w swoim gatunku ta gra to niewątpliwie arcydzieło. Jak zobaczycie (albo nie) na filmiku, w dalszych etapach dzieje się bardzo dużo na ekranie - podczas gry ma się jednak wrażenie mniejszego chaosu, ale wątpię, czy dotrwam aż tak daleko. Mimo to te pół godziny gry, które już za mną, warte było pobrania i zainstalowania.

A Perełka? Zachwycona! Do tego stopnia, że przed snem zażyczyła sobie opowieści o tym, co było przed grą (tzn. co poprzedzało zdarzenia ze wstępu - musiałem szybko wymyślić fabułę) i omówiła krótko, jak powinniśmy grać jutro (bo mamy już zarezerwowane pół godziny przed kolacją). Brykania nie stwierdzono, po kwadransie od zakończenia rozmów przyszedł sen...

Oczywiście nie dla mnie - muszę na innym profilu pograć trochę, żeby nabrać wprawy. Ech, że też refleks już nie ten!...

Komentarze