[O] DaVinci Resolve Studio 17

W poniedziałek miała miejsce premiera wersji 17 coraz popularniejszego edytora wideo, DaVinci Resolve. Jako że miałem do zmontowania filmik z muzyką z "Siedmiu wspaniałych", postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli przetestować nową wersję w praktyce. Przypomnę, że można to zrobić bezproblemowo, bo wersja ta dla posiadaczy licencji jest zupełnie darmowa.

Drobny zgrzyt

Jeszcze 9 listopada uruchomiłem Resolve 16 licząc na to, że swoim zwyczajem wykryje on uaktualnienie i pozwoli je pobrać. Niestety, nic takiego nastąpiło. Nieco zdziwiony, wszedłem na stronę producenta i próbowałem pobrać instalator ręcznie (trzeba wówczas, dla wersji Studio, wypełnić formularz i podać numer seryjny). Pobieranie się nie powiodło, prawdopodobnie ze względu na duże obciążenie serwerów. Ale już we wtorek wszystko przebiegło bez problemów, jednak pewnym rozczarowaniem był dla mnie fakt, że ta - tak szumnie otrąbiona - wersja 17 jest... publiczną wersją beta! Trochę to popsuło efekt, jakim miała być praca ze skończonym, dopieszczonym produktem...

Nie ma tego złego

Poza opisanym wyżej wrażeniem nic więcej nie zakłóciło pozytywnego odbioru wersji 17. Zainstalowała się i uruchomiła bez kłopotów, konwertując przy okazji istniejące projekty do swojego formatu (ale lojalnie przed tym ostrzega i doradza zrobienie kopii zapasowej na wszelki wypadek). W moim przypadku wszystko się powiodło i stare projekty mogę bez problemu uruchamiać w nowej wersji (przynajmniej tych kilka sprawdzonych wyrywkowo).

Po uruchomieniu trzeba się mocno wpatrzyć w ekran, żeby zobaczyć jakiekolwiek zmiany, bo wszystko wygląda w zasadzie po staremu. Ale wystarczy zacząć pracę, by dostrzec małe, acz bardzo przyjemne zmiany. Po pierwsze, Inspector otrzymał ładne, czytelne zakładki, które także ikonami informują o zawartości:

Ikon doczekały się także... efekty, jednak w tym przypadku co innego jest wręcz genialne. Otóż wystarczy przyłożyć do przycisku efektu kursor myszy i poruszyć nim z lewej na prawą, a zobaczymy... prezentację tego właśnie efektu! Koniec ze zgadywaniem, co dany efekt dokładnie robi, aplikowaniem go, a później usuwaniem. Naprawdę przydatne! Podobnie zresztą rozwiązano także wybór kroju pisma dla napisów - wystarczy przesuwać kursor po liście czcionek, a program pokaże błyskawiczny podgląd.

Podobnie szalenie przydatną rzeczą jest umieszczenie w Inspectorze... szybkości klipu. Do tej pory trzeba było się grzebać przez menu kontekstowe, a aż się prosiło, żeby taki parametr klipu, jak szybkość odtwarzania, był dostępny właśnie w tym podręcznym zasobniku.

Więcej zmian można dostrzec na karcie Color, gdzie zmieniono nie tylko same charakterystyczne koła do korekcji barwy, ale także zlikwidowano uciążliwy podział na zakładki, gdzie znajdowały się kontrolki odpowiedzialne za np. balans bieli, ratowanie cieni i świateł itp. Teraz kontrolki te rozmieszczono wokół kół korekcji i są wszystkie dostępne w tym samym czasie.

Bardzo ciekawe wydaje się nowe narzędzie, Color Warper. Jego użycie w pewien sposób dubluje działanie kół korekcji, ale nie do końca. Chodzi o to, że mamy przed sobą "pajęczynę" na tle kolorowej planszy. Przemieszczając odpowiednio węzły tej pajęczyny, modyfikujemy odpowiadający jej zakres kolorystyczny, a regulując "gęstość" pajęczyny możemy wpłynąć na intensywność wprowadzanych zmian. Wygląda to bardzo ciekawie, choć akurat w montowanym filmiku nie miałem potrzeby z tego korzystać.

Wiele sobie obiecywałem po zapowiedziach, jak to został przebudowany moduł Fairlight, odpowiedzialny za dźwięk. Niestety, z rzeczy rzucających się w oczy znalazłem tylko ikonki na przyciskach efektów:

I chociaż wiem, że zmian w zakresie audio jest całkiem sporo (m. in. automatyczne wyrównywanie ścieżek audio), to jednak troszkę szkoda, że nadal nie ma obsługi sterowników ASIO i modyfikując częstotliwość pracy interfejsu Clarett nadal potrafię zmusić Resolve'a do uruchomienia się bez obsługi dźwięku (bo nie potrafi on sobie tej częstotliwości odczytać albo ustawić po swojemu).

Wydajność

Jeśli chodzi o wydajność, to nie zauważyłem żadnych zmian, czy to pozytywnych, czy też negatywnych. Nowy Resolve działa tak samo szybko, o ile mogę polegać na swoich odczuciach związanych z montażem standardowego dla mnie filmiku. Troszkę liczyłem, że może zostanie przywrócona możliwość wykorzystania karty graficznej do ostatecznego renderowania filmu, ale nadal utrzymany został limit pamięci 4GB i na moim wysłużonym GeForce 960 nie da się wybrać kodeka nVidii. Te dobre czasy już chyba nie wrócą...

Czy warto przejść na nową wersję?

Moim zdaniem - jak najbardziej warto. Gdybym zależał od Resolve'a zawodowo, miał mnóstwo projektów, które muszą perfekcyjnie działać, to czułbym pewne wahanie - to jednak beta, a do tego przeprowadza jakąś tajemniczą konwersję bazy projektów. Ale w pozostałych przypadkach wszystko wydaje się być w najlepszym porządku, a wprowadzone zmiany są zdecydowanie "na plus" - póki co nie znalazłem nic, czego bym żałował. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że Blackmagic bierze po prostu pod uwagę sugestie użytkowników, a nie pomysły własnych geniuszów od poprawiania rzeczy dobrych. I chwała im za to!

Komentarze