Promocja tu, promocja tam

Czarny piątek to okazja do przemyślenia sobie kwestii promocji - czy to słowo w ogóle jeszcze cokolwiek oznacza? Bo odnoszę wrażenie, że obecnie jest takie ciśnienie na sprzedaż wszystkiego "w promocji", że w zasadzie chyba nic już nie ma realnej wartości.

Czarny piątek to BYŁ kiedyś dzień, kiedy niektórzy decydowali się wprowadzać bardzo korzystne (dla klienta) obniżki cen, przede wszystkim dlatego, żeby trochę przewietrzyć sklepowe magazyny przed szaleństwem świątecznych zakupów. Prawdziwe szaleństwo rozpoczęło się jednak dopiero wraz z popularyzacją zakupów przez internet - "czarny piątek" trafił wszędzie, a największe kokosy zaczęli zbijać producenci oprogramowania i generalnie rzeczy niematerialnych. Bo dla nich obniżka ceny jest możliwa niemal do zera, a jedyne, co ich powstrzymuje, to utrzymanie balansu między okresem promocyjnym, a resztą roku, gdzie jednak użytkownicy muszą zapłacić pełną cenę. Ale czy naprawdę muszą?

Tu nasuwają mi się niemal automatycznie nazwy dwóch producentów: iZotope oraz Waves. Obie te firmy tak mocno poszły w stronę promocyjnych szaleństw, że w zasadzie trudno jest tam cokolwiek kupić w normalnej cenie. A nawet jeśli coś jest aktualne za drogie, to wystarczy poczekać - do świąt, do wakacji, do czarnego piątku, do święta dziękczynienia, do Wielkanocy, do wiosny, do jesieni, do... no, każda okazja jest dobra, żeby ogłosić szalenie korzystne ceny, trzy produkty w cenie dwóch i tak dalej.

No i właśnie, to jest faktyczne clou moich przemyśleń - otóż, skoro co chwilę są promocje na coś, to po co kupować cokolwiek za "normalną" cenę? Co to w ogóle jest "normalna" cena? Znane są przypadki, że towar - mimo że "w promocji" - kosztuje tyle samo, co zwykle. Są sytuacje, gdy niedługo przed okresem promocyjnym cenę się podwyższa, żeby później "opuścić" ją do pierwotnej wysokości, już jako promocyjną. Dlaczego ta "promocja" tak bardzo przyciąga?

Obawiam się, że jesteśmy sobie winni sami. Bo bardzo lubimy się chwalić, że coś udało nam się kupić okazyjnie, taniej, że mamy coś świetnego, ale rozsądnie nie wydaliśmy na to góry pieniędzy - bo to przecież jest głupie. Bo sprytny i zaradny człowiek zawsze znajdzie okazję, żeby oszczędzić, bo oszczędzanie jest dobre.

I zrozumcie mnie dobrze - sam nie przepadam za rozrzutnością i z promocji jak najbardziej korzystam, jeśli są faktycznie promocjami. Ale producenci dobrze wiedzą, jaki lep przygotować na swoich klientów, dlatego zachowajmy czujność! Jak mawiały niegdyś plakaty propagandowe - wróg nie śpi!

A teraz... Oooo, przecena o 98%? Jak to możliwe? Taaaaka okazja? Gdzie ta moja karta kredytowa...

Komentarze