ON1 Photo RAW 2024 czy Capture One Pro 23?

Chyba właśnie dokonał się ostateczny szturm na pozycję stareńkiego Lightrooma 6.14, pochodzącego jeszcze ze szczęśliwych czasów sprzed subskrypcji. Służył on mi dzielnie przez ponad 11 lat (zaczynałem jeszcze w Lightroomie 4) i prawdę mówiąc, gdyby nie konieczność obrabiania RAWów z nowszych aparatów fotograficznych, zostałbym przy nim. Niestety, lata płyną, Adobe przestało wspierać "niesubskrypcyjnego" Lightrooma w 2017 roku, więc i zaprzestało dodawania do niego profilów nowych aparatów. Wprawdzie przez parę miesięcy radziłem sobie jakoś, stosując darmowy Adobe DNG Converter, który RAWy z bardzo dużej liczby współczesnych aparatów potrafi zamienić na uniwersalny format dng, czytany też przez starego Lightrooma, ale raz, że zabiera to sporo czasu, a dwa - co zrobić z oryginalnymi RAWami? Przechowywać? Usuwać?

Konkurencja śpi?

Już trzy lata temu badałem alternatywy dla Lightrooma i wówczas dałem szansę programowi ON1 Photo RAW 2020, to znaczy faktycznie kupiłem licencję i próbowałem używać przez dłuższy czas. Niestety, im dłużej to trwało, tym mniej mi się ten program podobał - obróbka była zorganizowana w nieintuicyjny (dla mnie) sposób, program miał problemy ze stabilnością i nie potrafiłem uzyskać satysfakcjonujących mnie efektów obróbki i eksportu. Jednym słowem, i tak po paru miesiącach wróciłem do Lightrooma...

W międzyczasie wypróbowałem też program Exposure X7, który ma przynajmniej tę zaletę, że jest BARDZO podobny do Lightrooma. Co do możliwości obróbkowych jednak sporo mu do staruszka brakuje, zwłaszcza w kwestii odzyskiwania świateł i cieni, co wypada w Exposure X7 dramatycznie słabo. Do tego od dłuższego czasu w programie nic się nie zmienia, strona producenta "zamarła", nie ma więc nawet pewności, czy powstanie kiedykolwiek wersja X8, poprawiająca te kulejące aspekty.

Z kolei darmowy darktable kompletnie mnie nie przekonuje sposobem pracy i intuicyjnością interfejsu użytkownika. Próbowałem ze dwa razy przynajmniej trochę dłużej w nim pracować i... no, nie za bardzo mi to szło. Gdzieś tam jeszcze majaczył w oddali Corel AfterShot 3, który nawet, nawet wyglądał obiecująco, ale polityka cenowa i licencyjna Corela oraz jego obsługa klienta skutecznie zniechęciły mnie do zostawiania u niego pieniędzy.

Na placu boju został Capture One Pro. Już od wersji 8 uważałem go za bardzo dobrą alternatywę - tyle że wówczas był to program dużo droższy od Lightrooma. Pobrałem jednak wersję testową Capture One 2023 i...

Wyrównany pojedynek

Do boju w ostatnich tygodniach stanął właśnie Capture One 2023 oraz nowa, poprawiona wersja ON1 Photo RAW 2024. Oba programy musiały się zmierzyć z zadaniami katalogowania, importowania i obróbki zdjęć nie tylko z przepastnego archiwum, ale także zdjęć nowych, w tym tych wykonywanych aparatem Fuji X-S10, które dotąd musiałem zmieniać na pliki dng.

Zanim napiszę, który z programów ostatecznie wygrał, przyznam sprawiedliwie, że oba mają swoje silne strony i nawet decydując się ostatecznie na jeden z nich, nie byłem tego pewien na 100%. To znaczy, nie doszło do sytuacji, gdy popracowałem w jednym z tych programów i już wiedziałem, że nie wrócę do drugiego z nich. Raczej było tak, że mówiłem sobie w duchu - o, szkoda, że tu nie zrobiono tego, co jest w tym drugim programie! W obu pracowało mi się dobrze, a o ostatecznym wyniku zdecydowały... efekty końcowe. To jest przecież coś, co chcemy dostać - dobre jakościowo zdjęcia, które sprawią nam satysfakcję.

ON1 - widać progres

W ON1 spodobała mi się przede wszystkim szybkość pracy. Naprawdę, przeglądanie i nawigowanie po sporym katalogu przebiega tu sprawnie, podglądy wczytują się szybko, tak samo szybko działa zoomowanie i pod tym względem nie mam programowi nic do zarzucenia.

Wielbicieli gotowych presetów ucieszy bardzo duża baza wstępnie przygotowanych wariantów, które wystarczy wybrać, by nałożyć je na własne fotografie. Mnie to akurat nie jest do niczego potrzebne, ale wypada docenić, że producent podobne rozwiązanie dostarcza.

ON1 Photo RAW 2024

Mnie ucieszył bardzo efektywny mechanizm odszumiająco-wyostrzający, czyli osadzony w ON1 moduł NoNoise AI, dostępny także do osobnego zakupu jako wtyczka np. dla Photoshopa. Faktycznie działa on bardzo skutecznie, aż porównałem go sobie z odszumiaczem firmy Topaz i moim zdaniem NoNoise AI dawał bardziej naturalne efekty (co nie znaczy, że zawsze "gładsze").

Nie miałem też najmniejszych problemów z przygotowaniem standardowych presetów do eksportu - mam takich zwykle kilka, np. osobny dla obrazków na bloga w pionie i w poziomie. Da się też w ON1 dodać do fotografii białą ramkę, co lubię robić w przypadku zdjęć blogowych. Samo dodawanie ramki nie jest tak wygodne jak przy korzystaniu z Mogrify w Lightroomie, ale da się.

Jedyne zastrzeżenie, jakie mam do ON1 to wygląd eksportowanych plików. Mimo wielu, naprawdę wielu prób, nie udało mi się dostać w pełni satysfakcjonującego mnie efektu - zdjęcia wydawały się albo brzydko przeostrzone, ale przeciwnie, rozmyte. Testowałem różne warianty ostrzenia samego zdjęcia w module Edit, a także róże sposoby wyostrzania go podczas eksportu i efekt przyzwoity dało się uzyskać, ale nie był to nigdy efekt WOW!

Capture One Pro 2023

COP23 przywitał mnie z kolei problemem z importem lightroomowego katalogu - w przypadku jednego z katalogów miał ewidentny problem i po prostu się zamykał. Przeniosłem na chwilę ten katalog na inny dysk i import powiódł się bez dalszych trudności, a co ciekawe, kiedy przywróciłem katalog w jego oryginalne miejsce i dokonałem synchronizacji, również nic złego się nie wydarzyło. Nie mam pojęcia, co było przyczyną problemów z importem.

Potem już jednak Capture One działał nad wyraz sprawnie i udawało mi się z jego pomocą zrobić wszystko, co tylko przyszło mi do głowy. Moduł odszumiająco-wyostrzający działa niemal tak samo sprawnie i skutecznie jak NoNoise AI w ON1, jedynie nawigacja w module Library momentami się ślimaczyła, zwłaszcza przy starcie programu.

Capture One Pro 23

Zmartwił mnie za to fakt, że nawet w tej najnowszej wersji nie można dodawać ramek do zdjęć. Zdawałoby się, że aplikacja do zdjęć z kilkunastoletnim stażem na rynku coś tak podstawowego będzie miała - a nie ma. To oznacza, że raczej już się tej funkcjonalności nie dorobi, bo nie wierzę, by przez te wszystkie lata użytkownicy o podobną funkcjonalność nie prosili. Da się to obejść przynajmniej na trzy sposoby, więc nie ma tragedii, ale ciekawi mnie, dlaczego dodawania ramek po prostu nie ma. Rozumiem, że można ramek nie lubić i uważać je za obciachowe i mało profesjonalne, ale jednak - patrząc na wrzucane przez ludzi zdjęcia - ramki trafiają się dość często.

Przy eksporcie plików wyszła jednak prawdziwa siła Capture One - zdjęcia wychodzące z niego są naprawdę ładne! Mam tu na myśli nie tylko kolory, ale przede wszystkim to, co wychodzi po przeskalowaniu zdjęcia do docelowego rozmiaru. Szczegóły są zachowywane, zdjęcia - jeśli były ostre - wychodzą ostre. Rzecz jasna, trzeba odpowiednio ustawić i wyostrzanie samego zdjęcia, i wyostrzanie przy eksporcie, ale bez dużego problemu potrafiłem to zrobić.

I już wiadomo

Lightroom tym razem znajdzie następcę. Nie dość bowiem, że - poza ramkami - Capture One ma wszystko, czego oczekuję od programu do katalogowania i wywoływania zdjęć, to jeszcze bez problemu obsługuje wszystkie moje aparaty fotograficzne. Lightroom tego nie potrafi i to stawia go na straconej pozycji.

A co z ON1 Photo RAW 2024? Ano nic, tej wersji nie będę kupował, za to zastanawiam się mocno nad zakupem samego modułu NoNoise AI, który potrafi działać jako wtyczka do Capture One, co dałoby mi jeszcze lepsze możliwości w kwestii odszumiania i wyostrzania zdjęć. Jest to kuszące, przyznaję i pewnie ostatecznie się skuszę.

Tymczasem jednak dziękuję Lightroomowi za kilkunastoletnią służbę - mam nadzieję, że Capture One posłuży równie długo.

Komentarze