[K] Alternatywy dla Lightrooma

Tak sobie ostatnio testuję różne alternatywy dla oprogramowanie od Adobe czy Corela - był i PaintShop Pro jako zamiennik Photoshopa, był Affinity Designer jako alternatywa dla CorelDraw, był nawet DaVinci Resolve 16, wygryzający u mnie Vegasa Pro. Tylko Lightroom wydawał się być od lat nie do wygryzienia, bo wszystkie zastępniki były albo brzydkie i skomplikowane (np. RAWTherapee), albo nie wspierały RAWów z aparatów Fuji (DxO PhotoLab), albo drogie (Capture One), albo nie miały modułu katalogującego (np. do niedawna Luminar). Lightroom 6, mimo że stary, z niepoprawionymi przez lata błędami, wciąż trzymał się krzepko na fotelu lidera. Aż zrobiłem ostatnio przegląd alternatyw.

Co w zamian?

Okazało się, że Lightroom już nie może się czuć tak pewnie, jak niegdyś. Konkurencji przybyło i to nawet darmowej, bo wreszcie (o, niebiosa!) twórcy darktable postanowili dostarczyć wersję dla systemu Windows. Do szybkich testów wziąłem trzy programy: darktable właśnie, ON1 Photo RAW 2020 oraz Exposure X5. Nie testuję tutaj Luminara, bo mam tylko starszą wersję 2018 (przemianowaną na 3), a upgrade do nowszej "czwórki" to koszt porównywalny z zakupem ON1 czy Exposure, zaś moduł katalogujący w Luminarze nie ma nawet słów kluczowych.

Aby jakoś sensownie porównać aplikacje, postanowiłem obrobić za ich pomocą trzy fotografie, na których występowały takie problemy jak przekrzywiony horyzont, niemal wypalone światła czy mocno niedoświetlone fragmenty. Oceniałem subiektywnie łatwość wprowadzania korekt i ogólną sprawność narzędzi (czyli czy np. suwak odzyskiwania świateł rzeczywiście odzyskuje światła).

darktable

Na ten program już długo ostrzyłem sobie zęby, ale ciągle nie była dostępna wersja dla Windows - to znaczy, można było sobie pobrać źródła i samemu skompilować, lecz na stronie producenta nie było odpowiedniej wersji. Teraz to się zmieniło i oto jest.

To, co mi się bardzo podoba, to możliwość "komponowania" własnej karty ustawień. Chodzi o to, że po prawej stronie mamy parę kart grupujących tzw. moduły. Moduł w znaczniu darktable to taki nazwany zestaw kontrolek, który coś tam robi, np. moduł Winietowanie zawiera np. współrzędne środka winiety, jej jasność, siłę zanikania itp., a moduł Podstawowe korekty jest prawie odzwierciedleniem karty Basic w Lightroomie, czy umożliwia korektę ekspozycji, świateł, kontrastu, nasycenia i prostego balansu bieli. Tych modułów jest - na oko - kilkadziesiąt, a wśród nich tak oryginalne, jak np. fantastycznie działająca Poświata czy Velvia, mająca nadać zdjęciu kolory niczym z kultowego filmu fotograficznego Fujichrome. To, co jest świetne, to możemy sobie na każdej karcie włączyć/wyłączyć te moduły, które nam tam pasują.

Opcji obróbki jest tutaj multum i chyba nie brakuje niczego, o czym marzyłby fotograf używający RAWera. Inna sprawa, że część modułów nie jest, niestety, intuicyjna i łatwa w obsłudze. Często opisy suwaków czy kontrolek są bardzo enigmatyczne, czasem też narzędzia są po prostu niewygodne, np. prostowanie horyzontu przez ustawianie suwaka zamiast zwykłego narysowania poziomej linii. Widać, że zabrakło tutaj kogoś, kto zadbałby o czytelny, spójny i wygodny interfejs użytkownika.

Tak czy owak, program jest naprawdę potężny, a do tego w miarę szybki. Jedynym poważniejszym minusem, jak zauważyłem, jest brak wyświetlania w managerze plików np. plików PSD, których akurat mam sporo w kolekcji. Bardzo za to cieszy obsługa RAWów z Fuji i cena, a właściwie jej brak, bo program jest kompletnie darmowy.

ON1 Photo RAW 2020

To jedno z zaskoczeń, bo chociaż wydaje mi się, że o ON1 już gdzieś słyszałem lub czytałem, to jednak nigdy go chyba nie sprawdziłem w rzeczywistym działaniu. A że nie jest przesadnie drogi, postanowiłem zobaczyć, co ma w sobie ciekawego.

Pierwszy plus jest już na starcie za to, że nie trzeba zakładać katalogu i importować do niego zdjęć, bo można po prostu otworzyć jakiś konkretny folder (aczkolwiek program ma też własną bazę danych i możemy katalog sobie utworzyć). Podglądy zdjęć wczytują się bardzo szybko, a widać nie tylko RAWy i JPGi, ale też PSD, a co więcej, tym plikom PSD też można nałożyć obróbkę i je wyeksportować po zmianach.

Program ma naprawdę duże możliwości edycji, także lokalnej, choć chyba mniejsze niż darktable. Za to lubiący presety będą bardzo zadowoleni, bo różnorodnych kombinacji obróbki w kolorze i czerni i bieli jest tutaj multum - a i przyznać trzeba, że daje się uzyskać nimi całkiem niezłe efekty.

Bardzo ciekawą funkcją jest możliwość dodawania... napisów. W sumie rzecz prosta, a nikt do tej pory się za to nie zabrał. Owszem, bywały różne znaki wodne i tego typu rozwiązania, zwykle aplikowane do zdjęć dopiero przy eksporcie, ale jeszcze chyba nie spotkałem programu do RAWów, który po prostu umożliwia dodanie pól z formatowanym tekstem gdziekolwiek na zdjęciu.

Świetnie działa też narzędzie Retouch, które bardzo sprawnie usuwa wszelkie pyłki czy drobne śmieci ze zdjęcia. Całkiem nieźle funkcjonują narzędzia "retuszujące" twarze - program dość sprawnie wykrywa twarze i pozwala dokładnie zaznaczać oczy i usta oraz wpłynąć na ich wygląd.

Jestem też pod dużym wrażeniem szybkości przeglądania folderów - żaden inny program nie potrafił tak szybko wyświetlić miniaturek dla zagnieżdżonych folderów (a już Lightroom 6 zajmuje tu wręcz ostatnie miejsce).

Program obsługuje warstwy, ale inaczej niż pozostałe RAWery - są to pełnoprawne warstwy, jak w Photoshopie, a nie tylko ustawienia narzędzi. Czyli możemy wrzucić na dodatkową warstwę inną fotografię i zrobić fotomontaż (bo oczywiście, warstwy mają też maski). Podobnie jak dodawania tekstu, takiej funkcji jeszcze w żadnym RAWerze nie spotkałem.

Zapewne właśnie dzięki tej funkcji ON1 obsługuje stacking, czyli składanie wielu zdjęć o małej głębi ostrości w jedno. Funkcja ta jednak czasem działa dobrze, a czasem zupełnie nie, zazwyczaj przez złe automatyczne wyrównanie obrazów, którego nie można zmienić ręcznie. Jeśli już jednak automat wyrównujący zadziała, to efekt jest równie dobry, co w Photoshopie.

Wiem za to, czego wprost NIENAWIDZĘ w tym programie - to brak możliwości łatwego zresetowania ustawień suwaków czy kontrolek. Nic nie daje podwójny klik, klik z klawiszami Shift, Ctrl czy Alt. Nie ma menu kontekstowego. Szukałem odpowiedzi w guglu, szukałem w instrukcji - nie znalazłem. Jeśli ktoś wie, niech się podzieli tą tajemną wiedzą, proszę! Już się dowiedziałem: trzeba - uwaga! - dwukrotnie kliknąć na etykiecie suwaka...

Exposure X5

A o tym programie do tej pory nawet nie słyszałem, choć istnieje już sporo czasu na rynku. Za to po uruchomieniu przeżyłem niezły szok, bo aplikacja jest niemal klonem Lightrooma! Wrażenie deja vu jest przeogromne. Za to jest jedna duża różnica - szybkość działania. Tutaj nie ma żadnej dyskusji, że produkt od Adobe przegrywa z kretesem.

Po dłuższej chwili jednak spędzonej z programem stwierdzam, że jego możliwości, zwłaszcza w zakresie "ratowania" świateł i cieni są daleko zbyt małe, jak na moje oczekiwania. Popatrzcie na bezpośrednie porównanie możliwości Exposure oraz Lightrooma - oba zdjęcia są "zresetowane", po czym ustawiłem jedynie trzy parametry: temperaturę, odzyskiwanie cieni i wzmocnienie nasycenia. Efekty są jednak diametralnie różne, zaś sceptykom, którzy będą się upierać, że nie można w ten sposób porównywać programów napiszę tak: skoro twórcy Exposure zrobili wszystko, by jak najbardziej upodobnić swój program do Lightrooma, to oczekiwanie użytkowników (takich jak ja) jest takie, by wszystko działało tak samo. Nawet skale suwaków są identyczne...

Exposure X5 w próbie porównawczej

Lightroom w próbie porównawczej

Suwaki w Exposure świateł i cieni mają dużo słabsze działanie, niż ich odpowiedniki w Lightroomie. I takie wrażenie odnosiłem już podczas pozostałego czasu korzystania z programu - że to CHCIAŁBY BYĆ Lightroom, tylko jeszcze czegoś brakuje.

Nie zrozumcie mnie źle, Exposure jest naprawdę przyjemny i dla osób, które dużo pracowały w Lightroomie dość łatwy do opanowania. Ma też szereg fajnych funkcji, np. symulowanie podczerwieni czy bokeh. Dla osób, które uwielbiają efekty w rodzaju starych ramek, rys, kurzu itp. też się znajdzie sporo opcji na karcie Overlays.

Rzeczą, dzięki której praca w Exposure jest przyjemniejsza niż w Lightroomie (poza szybkością) jest możliwość stosowania warstw. Działa to tak, że WSZYSTKIE ustawienia, które możemy zmieniać za pomocą paneli po prawej stronie są skojarzone z warstwą. A warstw może być dużo (mnie starczyło cierpliwości, by dodać 60!). Mogę sobie wyobrazić, że da się robić np. korektę kolorystyczną na jednej warstwie, usuwanie paproszków na drugiej, jakieś efekty na trzeciej - a że widoczność warstw można wyłączać, to można sobie szybko zrobić sobie kilka różnych eksportów zdjęć w różnych stylach. W Lightroomie trzeba byłoby tworzyć wirtualne kopie albo snapshoty.

Werdykt?

Stwierdzam, że wszystkie trzy programy mogłyby zastąpić Lightrooma, bo i szybkość pracy jest większa, a zakres możliwości wcale nie mniejszy (pomijam osoby, które przygotowują w Lightroomie prezentacje). Najwygodniejszy pewnie byłby Exposure, jako najbardziej podobny "z wyglądu", jednak dla mnie najkorzystniej wypadł jednak ON1 Photo RAW. Zostawię go sobie do końca okresu próbnego i będę sobie w nim obrabiał wykonane w czerwcu fotografie. Zobaczymy, czy wrócę do Lightrooma, czy też dokona się zmiana na fotelu wywoływarki RAWów.

Komentarze

  1. Dobrze wiedzieć, że istnieją sensowne zamienniki LR, w tym darmowe. Fajnie, że to opisaleś. Zgadzam się co RAWTherapee - co prawda dawno temu oglądałam tylko filmy nt. obróbki w tym programie, ale wydała mi się ona trudnym obrządkiem (tam chyba żadne cyk-cyk-cyk nie wchodzi w rachubę), a do DxO chyba też nie ma co wracać (ale jakby rzucili nowszą darmową wersję, to popróbowałabym ewentualnie).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz