[O] Holger H. Schweizer - Elektronarzędzia. Wszechstronny poradnik majsterkowicza
Odwiedziłem rodzinę, a rodzina - w osobie Siostry Be - użyczyła mi poradnik majsterkowicza. W końcu majsterkuję. A że zawsze warto poczytać trochę o tym, co się robi, z zapałem zabrałem się za lekturę.
"Elektronarzędzia. Wszechstronny poradnik majsterkowicza" Holgera H. Schweizera to wprawdzie podręcznik sponsorowany (tu akurat przez firmę Bosch), ale w miarę sensowny. Dotyka niemal wszystkich dziedzin domowego "majsterkowania", czyli nie tylko obróbkę drewna, ale także jest w nim co nieco o spawaniu, o obróbce metalu, o wierceniu w szkle, cięciu kamieni czy nawet murowaniu. Siłą rzeczy jest dość skrótowy - na 340 stronach ciężko byłoby upchnąć prawdziwe kompendium wiedzy z tak wielu dziedzin.
Na szczęście autor przemyślał sprawę i nie silił się nawet na próby przemycenia wszelkiej wiedzy. Tematy są dobrane rozsądnie, a największą wartość dodaną są opisy (choć skrótowe) najpopularniejszych elektronarzędzi. Nie wiesz, czym się różnią od siebie poszczególne typy szlifierek czy pilarek? Które wiertła są do czego i dlaczego? Chciałbyś przypomnieć sobie kilka zapomnianych zależności geometrycznych, które przyspieszą pracę w warsztacie? No to dobrze trafiłeś, to wszystko tutaj jest.
Jeśli miałbym się czegoś czepiać, to niechlujne tłumaczenie albo słaba korekta (albo i to, i to). Często zdarzają się literówki czy błędy w odmianie wyrazów, za to - o ile moja wiedza pozwala stwierdzić - w miarę poprawnie stosowana jest techniczna nomenklatura. Jedynym wyjątkiem, który rzucił mi się w oczy, to termin "śruba do drewna" zamiast "wkręt". To akurat dość istotne, bo - pomijając zamęt w nazewnictwie i klasyfikacji - śruby są jednak czymś innym niż wkręty i stosuje się je w odmienny sposób.
Wracając jeszcze do plusów publikacji - na pewno cieszą precyzyjne i przejrzyste rysunki, dzięki którym łatwiej zrozumieć istotę działania danego elektronarzędzia lub oprzyrządowania. Fotografie są ładne i estetyczne, chociaż raczej nie przedstawiają prawdziwych majsterkowiczów, jeśli wiecie, co mam na myśli.
Czy polecam tę publikację? Jeśli ktoś chciałby się zabrać za majsterkowanie i nie interesuje go praca narzędziami ręcznymi, to warto przejrzeć. Cena nie jest wygórowana, ale traktowałbym tę książkę raczej jako taki bardziej rozbudowany folder reklamowy (jednak!). Wyobrażam sobie, że osoba początkująca, a posiadająca już jakiś budżet na zakupy, stwierdzi po lekturze, że potrzebuje i tego, i tego, i tego, i tamtego na dodatek. Bo rzeczywiście, chciałoby się mieć to wszystko - zwłaszcza po dotarciu do końca "Poradnika".
No patrz, nie wiedziałam, że śruba i wkręt to różne rzeczy.:) Doczytałam sobie trochę, krzynkę się pogubiłam i padłam z rechotem po przeczytaniu zdania: "długość nominalną śruby podaje się, zaczynając pomiar pod bryłą łba".:))) Ok, trochę nawet potrafię sama zrobić, pod warunkiem, że nikt nie wymaga ode mnie nazywania narzędzi.:)))
OdpowiedzUsuń