[W] Wieszak na psie ręczniki
Psie ręczniki? Co to takiego, ktoś zapyta? Odpowiedź jest prosta - każdy, kto jesienią wyprowadza psa na spacer dobrze wie, że po takim spacerze trzeba pupila wytrzeć albo codziennie myć podłogi. Tak też jest i u nas - a że to pierwszy sezon, to i ręcznik do wycierania psa po prostu lądował na butach. Postanowiłem to zmienić i przygotować prosty wieszaczek, żeby móc zawieszać ręcznik, co po pierwsze zmniejsza bałagan w przedpokoju, a po drugie ułatwia ręcznikowi schnięcie.
Prosty, a trudny
Wieszak ma banalną budowę: deseczka, w niej trzy kołki. Co może pójść nie tak? Ano może.
Pierwszą wersję zrobiłem ze dwa tygodnie temu. Jakoś tak spontanicznie poszedłem do garażu, a znalazłszy deseczkę, pozostałość po palecie, postanowiłem spożytkować ją i raz dwa zrobić wieszak. No i się zaczęło.
Pierwszym błędem był właśnie wybór materiału - mimo eleganckiego wypolerowania, deseczka z palety pozostała deseczką z palety. Okazało się to wprawdzie dopiero pod koniec prac, ale tym większe było rozgoryczenie. Drugi błąd polegał na założeniu, że wieszak jest tak prosty, że nie trzeba go w żaden sposób zaplanować. I to zemściło się jeszcze przykrzej - kiedy pokazałem praktycznie gotowy wieszak Żonie, okazało się, że np. widoczne u góry oczka do powieszenia na ścianie są nieakceptowalne. Postanowiłem zatem wywiercić otwory w listwie, ale wtedy ta bezczelnie pękła. Pokleiłem, pomalowałem, ale już wiedziałem, że z tej mąki chleba nie będzie...
Nadal prosty
Po przemyśleniu pewnych spraw przystąpiłem do rzeczy raz jeszcze. Wybrałem listwę, wybrałem nieco cieńsze kołeczki i - co chyba najważniejsze - NAJPIERW pomyślałem, jak ten wieszak zamocuję na ścianie. Padło na blaszki z otworami - powinny być odpowiednio mocne, a nie będzie ich widać.
Żeby jednak zamocować blaszki, musiałem wykonać z tyłu wieszaka kwadratowe wybrania - posłużyłem się w tym celu dłutem. Nie obyło się oczywiście bez niezamierzonych wykruszeń, ale koniec końców obie zawieszki znalazły swoje miejsce.
Z okrągłej listewki wyciąłem trzy kołki o średnicy 10mm, a w samej listwie zrobiłem otwory 9mm z planem wbicia kołków na mocny ścisk.
Przedtem jednak dłutem i pilnikiem wykonałem coś w rodzaju haczyków na kołkach, aby ręcznik się trzymał i nie zsuwał na podłogę. Kołki, trochę zeskrobane i posmarowane klejem stolarskim, dały się wbić w listwę bez większych problemów.
Gotowe!
Całość - jak zwykle - zaolejowałem i po wyschnięciu drewna zawiesiłem we wskazanym przez Żonę miejscu. Od teraz psi ręcznik ma już swoje miejsce!
Trud się opłacił, ostatecznie bardzo ładnie to wyszło. Jako laik od wieszaków ręczników dla psów dorzuciłabym jeszcze po kołku na końcach deseczki żeby ręczniczek jeszcze szerzej rozwiesić, a miejsce wykorzystać, ale pewnie ręczniczek jest niewielki, więc nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi tylko jednego - gdzie jest PIES??? Pierwsze słyszę, że masz psa. Skoro masz, to czy sesja zdjęciowa już gotowa?? :-D
Dokładnie jak wyżej Anika napisała:)))
OdpowiedzUsuńPies mój i nie mój. Mieszka z nami, ale nie jest nasz. Taki biały westie, już tu się pojawiał parę razy 😁
OdpowiedzUsuńA znalazłam jedno zdjęcie. Taki fajny biały pluszak?:) Tylko taki typ psa, przy jesiennej pogodzie, to powinien mieć przy wejściu zamontowaną taką myjnię, jak dla samochodów: szczotki ze wszystkich stron.:)))
OdpowiedzUsuń