[W] Skrzynka rymarska, cz. 1

Nagromadziło się różnych przyborów rymarskich i walają się po różnych woreczkach i pudełkach. Postanowiłem zrobić z nimi porządek i - podobnie jak w przypadku wiertarki - przygotować odpowiednią skrzyneczkę, gdzie sobie poukładam wszystkie potrzebne przybory, żeby ich nie szukać co chwilę.

Przygotowania

Nauczony przykrymi niespodziankami, tym razem postanowiłem się lepiej przygotować do całej operacji. Z góry zaplanowałem wygląd skrzyneczki, a nawet więcej - sporządziłem sobie z kartonu makietę rozmieszczenia elementów wewnątrz, żeby lepiej rozmieścić narzędzia. Po namyśle postanowiłem też podzielić pracę na dwa etapy: przygotowanie "bazy", czyli zewnętrznego "szkieletu" oraz wykonanie przegródek.

Koncepcja

Skrzyneczka jest dość spora, 40x50cm, między innymi dlatego, że planuję przechowywać w niej nie tylko metalowy kątownik (który bardzo ułatwia cięcie skóry), ale także samą matę do cięcia (zamocowaną do wieczka). Mimo tych sporych rozmiarów, nie zmieszczą się w środku materiały, czyli np. nici. Te będę musiał trzymać gdzie indziej.

Boki skrzynki wykonałem z listew o szerokości 5cm, sklejonych na "zakładki", wzmocnione wkrętami.

Od spodu przykleiłem czteromilimetrową sklejkę, na dno zużyłem też kawałek kartonu, owiniętego "zamszowym" materiałem.

Wieko również stanowi kawałek sklejki, zamocowany za pomocą niewielkich zawiasów. Taki był przynajmniej zamysł, ale w trakcie prac zmodyfikowałem projekt i pojedyncze wieko zastąpiłem podwójnym - po prostu pojedyncze, duże wieko wydało mi się mało poręczne.

Wykonanie

Założeniem (tym razem) była maksymalna precyzja i dbanie o szczegóły, czego nie mogę sobie póki co wypracować. Żadnego chodzenia na skróty, żadnych prowizorek.

Przede wszystkim zadbałem o prawidłowe wykonanie ścianek i dna. Dokładnie pomierzone i zestawione ze sobą listwy ścisnąłem i oznaczyłem wielkości "wcięć" na każdym narożniku, po czym dokonałem "dzieła zniszczenia" za pomocą piły grzbietnicy:

Po wstępnym spasowaniu i doszlifowaniu wcięć pilnikiem tam, gdzie zostały jeszcze jakieś małe zadry, przystąpiłem do klejenia. Wykorzystałem proste przyrządy do ściskania połączeń kątowych - to pierwsze ich zastosowanie "w boju", więc byłem ciekaw, jak to zadziała.

Mając już "ściśnięte" ścianki, mogłem dokładnie wymierzyć dno skrzynki i wyciąć je:

Podobnie zrobiłem z wiekiem, to znaczy z oboma skrzydłami wieka. Tu musiałem jeszcze bardziej uważać, bo z wierzchu dużo lepiej widać niedokładności, starałem się więc pomierzyć wieczka jak najlepiej, żeby dobrze się spasowały.

Już na etapie wykonania postanowiłem, że pośrodku skrzynki zamocuję listwę, dzielącą wnętrze na dwie równe części. Głównym zadaniem tej listwy (przymocowanej zarówno do dna, jak i do ścianek) jest wzmocnienie konstrukcji. Wprawdzie narzędzia rymarskie nie są specjalnie ciężkie (przynajmniej te, którymi ja dysponuję), ale wolę dmuchać na zimne.

Teraz musiałem podjąć decyzję: czy będę mocował najpierw tekstylne dno, a na nim układał przegródki, czy odwrotnie, poprzyklejam drewniane przegródki, a później osobno będę wypełniał każdą wnękę materiałem. Wygrała opcja pierwsza, która oprócz tego, że jest prostsza do wykonania, to ma tę zaletę, że przegrody będę mógł w przyszłości po prostu wyjąć i zmodyfikować (gdybym jednak chciał inaczej poukładać narzędzia). Jedyna komplikacja tutaj to... precyzja - musi to być na tyle dokładnie wykonane, żeby listwy nie "telepały się" wewnątrz skrzyni.

Czekamy na wyschnięcie

W tym momencie kończy się część pierwsza z relacji - skrzynia jest sklejona, wieczka "się kleją", kleją się też wyściółki. Jak już wszystko będzie gotowe, przyjdzie czas na montaż!

Komentarze

  1. Elegancko to wygląda. Tylko mam jedno pytanie, czy zastrzeżenie. Chodzi ten materiał na dnie. Jego faktura i kolor mogą sprawiać, że bardzo szybko będzie niezbyt ciekawie wyglądał. Co prawda to nie są narzędzia pełne smaru czy czegoś takiego, czy też do pracy z drewnem, przy których zawsze jakieś trociny czy pył się plączą. Ale każda praca, rymarska też, pozostawia po sobie ślady. Nawet drobne, ale jednak. Chociażby drobne ścinki nici. No i zawsze może coś przypadkowo tam wpaść. A na czarnym materiale każdy drobiazg doskonale widać. Poza tym "zamszowy" materiał jest trudny do czyszczenia. Może to będzie ładnie wyglądać, narzędzia będą dobrze na tym leżeć, ale te wszystkie drobne pyłki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślałem o tym :) Ale pokusa jest zbyt duża :D Właśnie na wypadek, gdyby podłoże się nie sprawdziło, nie będzie ono przytwierdzone (tylko włożone "na wcisk"). Podobnie listewki, mocujące narzędzia, też będą podobnie tylko włożone, więc zawsze będzie można łatwo po prostu wyjąć podłoże, jeśli zacznie sprawiać kłopoty :)

      Usuń

Prześlij komentarz