[O] HDR od H do R

Pojawiła się kolejna pozycja w sklepiku Ewy Prus i Piotra Dębka: HDR od H do R autorstwa Ewy. Jako że obrazami HDR zajmuję się od czasu do czasu i nawet w sierpniu popełniłem wpis na ten temat, postanowiłem zweryfikować swoją wiedzę i doświadczenie.

Czy jest wszystko?

Techniką HDR nie zajmuję się na codzień, raczej od czasu do czasu próbuję złożyć jakiś obrazek, gdy nie wystarcza rozpiętości tonalnej matrycy:

Niemniej lektura zdecydowanie była pouczająca i nie czuję, żebym stracił czas. Ewa prostym (nawet bardzo: "klik, klik...") językiem wprowadza w meandry stosowania HDR. Wyjaśnia, dlaczego, kiedy i jak robić zdjęcia składowe oraz - co niemniej ważne - w jaki sposób złożyć je w naturalnie wyglądający obraz końcowy. Warta podkreślenia jest konsekwencja w zaznaczaniu, że HDR to nie jest "kolorowa grafika", wypluwana przez program Photomatix w domyślnych ustawieniach. To zaplanowany kadr, który uzyskujemy z odpowiedniej liczby zdjęć składowych, obrobionych świadomie w aplikacji do tego przeznaczonej.

Bardzo ciekawe są rozważania na temat zdjęć HDR, robionych "z ręki", czyli bez udziału statywu oraz "wyciąganie" detali z miejsc kompletnie zacienionych (gdzie detali nie ma prawa być). Warto też przeczytać, jak można "obejść" problem wysokich kontrastów, np. stosując filtr połówkowy lub fotografię w podczerwieni.

O ile nie mam zastrzeżeń do części merytorycznej, bo Ewa poruszyła chyba wszystko, co warte było poruszenia, to jednak miałbym uwagę do części związanej z oprogramowaniem. Ewa od dłuższego czasu promuje (także na łamach Digital Foto Video) program SNS-HDR Sebastiana Nibisza. Nie przeczę, że to bardzo dobry program (sam używam go często i sobie chwalę), ułatwiający uzyskanie naturalnie wyglądających obrazów. Niemniej od prawie dwóch i pół roku nie pojawiła się żadna aktualizacja, więc przyszłość programu wydaje się być mocno niepewna. Stąd opisanie alternatyw w postaci jednej strony, zajętej w 1/3 przez screeny jest, według mnie, niewystarczające. Niby są linki do stron producentów i każdy może przetestować wersje próbne, jednak oczekiwałbym od Autorki nieco szerszych opisów, zwłaszcza w przypadku Photomatiksa, który jest najczęściej polecanym programem w artykułach dotyczących techniki HDR.

Do samego opisu programu SNS-HDR nie mam zastrzeżeń - jest opisane to, co trzeba, a nawet więcej (np. wykorzystanie masek). Jeśli ktoś się zdecyduje na wykorzystanie programu Sebastiana Nibisza, na pewno wykorzysta go dzięki opisowi w większym stopniu, niż zrobiłby to klikając suwaczki "na czuja". Ze swojego doświadczenia powiem, że warto wydać pieniądze na wersję Home - mimo że program nie jest rozwijany, to ostatnia wersja jest bardzo stabilna i nigdy nie miałem z nią problemów.

Na koniec akcent humorystyczny - Ewa zamieściła w rozdziale "Ostrzeżenie: Uwaga na dziurę HDR-ową" wykres "Etapy rozwoju fotografa". Jest to niemal dokładnie taki sam wykres, jaki sam zamieściłem we własnym poście - nawet kolory są takie same! To oczywiście nie jest zarzut, po prostu oboje przerobiliśmy anglojęzyczny oryginał na bardziej odpowiadającą nam postać w niemal ten sam sposób.

Z wierzchu

Tradycyjnie fotobook jest wydany bardzo przyzwoicie i trudno się przyczepić do czegokolwiek. Nie znalazłem żadnych rażących (mniej lub bardziej) wpadek edytorskich, więc tym bardziej brawo za korektę. Jeśli miałbym się już czegoś czepiać, to chyba tylko takiego drobiazgu, jak kroju czcionki nagłówków - zbyt przypomina prosty i opatrzony krój Arial.

Poziom zdjęć wykorzystanych jako przykłady jest bardzo dobry.

Małe, a cieszy!

W przypadku wcześniejszych fotobooków (Jak fotografować... gwiezdne smugi oraz Jak kupić statyw) narzekałem na wciśnięte co kilka(naście) stron reklamy warsztatów i fotowypraw, prowadzonych przez Piotra i Ewę. Tym razem powodów do narzekań nie mam, bo reklama pojawia się dopiero na końcu książki. Nie łudzę się, że to przez moje narzekanie, ale zwyczajnie podoba mi się ten krok i chwała autorom, że doszli do podobnych wniosków.

Ostatecznie polecam lekturę fotobooka Ewy Prus, szczególnie osobom, które chcą zgłębić tajniki HDR bez brnięcia przez etap "kolorowych koszmarków" (czy to możliwe?). Cena jest przystępna, treść wartościowa i co ważne uporządkowana. Podoba się!

Komentarze

  1. Dziękuję za recenzję i bardzo się cieszę, że się podobało.
    Co do Photomatiksa, to wiem oczywiście że jest często polecany (ciekawe dlaczego? Z przyzwyczajenia, bo był pierwszy?), ale osobiście nie mogę polecać programu, z którego tak trudno jest wycisnąć naturalnie wyglądający obraz. Sumienie nie pozwala. Trochę szerszy opis nie miałby sensu, bo i tak czytelnik by się z niego nie nauczył jak z tego programu korzystać.
    SNS-HDR jest rozwijany, tylko że powoli :) Niedługo ma się ukazać nowa wersja. Kiedy konkretnie będzie to niedługo, to trzeba pytać Sebastiana.

    OdpowiedzUsuń
  2. :o) Co do Photomatiksa, to jednak wydaje mi się, że niezależnie od tego, skąd pochodzi jego "sława", kilka słów mu się należy. Szerszy opis może już nawet nie w celu nauki obsługi, ale właśnie wyjaśnienie, skąd jego fenomen, dlaczego jest niezasłużony na tle innych aplikacji :o)

    A SNS-HDR jest rozwijany BARDZO powoli. Skoro od 2012 roku nie ma aktualizacji, a autor bardzo lakonicznie wypowiada się na forum Nikoniarzy w specjalnym wątku dotyczącym tego programu, to ciężko jest być optymistą. Choć osobiście bardzo bolałbym, gdyby już miała się żadna wersja nie ukazać...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz