[W] Kartownik - wersja poprawiona

Nie byłem zadowolony z poprzednio wykonanego kartownika. Popełniłem podczas pracy nad nim szereg błędów, których część wynikała z zerowego doświadczenia, a część z... braku pomyślunku i zbytniej brawury (ha, ha). Tak czy owak, postanowiłem spróbować raz jeszcze, bo w końcu nie można się poddawać po pierwszym niepowodzeniu.

Skóra i tylko skóra

Pierwszym błędem, jaki popełniłem poprzednio, był wybór materiału. Ta miękka "niby-skórka" jest niby fajna, przyjemna w dotyku i w ogóle, ale kompletnie nie sprawdzały się na niej wszystkie rzeczy, które chciałem przetestować: fazowanie i polerowanie krawędzi, wycinanie rowka pod szew, pocienianie.

Tym razem materiałem stała się prawdziwa, acz barwiona na czarno skóra bydlęca. Trochę może zbyt gruba na planowany kartownik, ale nie miałem już czasu (i zapału) zamawiać drugiej.

Szybki projekt

Jako że skóra była gruba, a poprzedni projekt wymagał naklejania na siebie kilku jej warstw, zrezygnowałem z klejonych kieszonek na rzecz wycinanych. Znacznie uprościło to konstrukcję kartownika i przyspieszyło wycinanie poszczególnych fragmentów - ostatecznie potrzebne były trzy kawałki. Jeden na "okładkę", dwa na wnętrze z wycięciami. Starając się zachować maksimum precyzji, wyciąłem wszystkie fragmenty. Jak na razie - dobrze.

Fragmenty wewnętrzne pocieniłem na szerokości ok. 1,5cm w pobliżu grzbietu, samą okładkę również pocieniłem w tym miejscu, aby ułatwić składanie całości.

Rowki i otworki

Małym dłutem wyciąłem w licu skóry rowki, w których miał pójść szew. Trochę było z tym paprania, ale ostatecznie prawie się udało zrobić to prosto. Teraz postanowiłem przygotować nacięcia-kieszonki, bo po zszyciu całości już nie dałbym rady.

Korzystając z wiedzy teoretycznej, najpierw wybiłem małe otworki na końcach "kieszonek", a dopiero potem naciąłem szczeliny. Dzięki temu skóra nie powinna się rozdzierać przy rozszerzaniu szczelin (wkładaniu kart).

Mając gotowe nacięcia, trzeba było skupić się na otworach pod szew. Starałem się maksymalnie trzymać naciętych rowków, chociaż (niestety) nie do końca otworki zgrały się po obu stronach skóry. Przyznam, że to był najcięższy fragment całej pracy - stukanie, poprawianie kawałków skóry, znów stukanie...

Szycie

Przyznaję bez bicia, że w całej tej zabawie w kaletnika najbardziej lubię szycie. Nie wiem, może to zasługa dobrze dopasowanego (w sumie przypadkowo) konika, a może fakt, że po dobrym przebiciu otworów szycie jest po prostu łatwe i przyjemne? Muszę tylko zdobyć więcej praktyki w doborze długości (i grubości) nici.

Krawędzie

Nareszcie! Nareszcie wszystko wyglądało tak, jak miało wyglądać! Zarówno fazowanie, jak i wygładzanie wood slickerem po prostu zadziałało. Człowiek nie musiał się denerwować, że skóra się rozłazi, że się mechaci, że nie daje się wygładzić. Po prostu wszystko zadziałało i już.

Mistrzostwo świata?

Choć wyszło tym razem dużo lepiej niż poprzednio (moim zdaniem przynajmniej), to oczywiście nadal jest to praca początkującego, nad którą prawdziwy kaletnik pokiwałby głową z politowaniem. Muszę się jeszcze wielu, wielu rzeczy nauczyć i wiele projektów wykonać, żeby wyszło coś naprawdę fajnego. Tak to jednak jest, gdy się coś zaczyna. Oby tylko starczyło pomysłów na kolejne prace - jeśli macie pomysły, to nie wahajcie się zamieszczać!

Komentarze

  1. No fakt, jak porównać oba wykonania, to pierwsze to przedszkole, ale to drugie - to już co najmniej liceum.:) Szybko się uczysz! Ekstra!
    Ja sobie zrobiłam etui na czytnik e-booków z filcu.:) Skóra jest piękna, ale jakoś mnie nie pociąga praca przy niej. Wolę pracę przy wytworach skóry, czyli przy wełnie.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D szybko nie szybko, grunt, żeby się nie poddawać ;)
      Myślałem o etui do Kindle'a, ale mam takie już dwa (jedno z materiału, drugie z filcu właśnie), a po drugie lubię etui-kieszonki, a ze skóry trudno byłoby takie zrobić (ciężko byłoby wydobywać urządzenie ze środka) :)

      Co do wełny (tkanie, robienie na drutach) - to już zupełnie nie dla mnie. Nie mam cierpliwości :D

      Usuń
  2. Wyszło pierwsza klasa! Możesz być z siebie dumny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D nie ma co się wbijać w dumę, bo się człowiek niczego nie nauczy ;)

      Usuń

Prześlij komentarz