[W] Łatwiejsze cięcie wyrzynarką
Postanowiłem zrobić wreszcie użytek z "dziurkowanego" stołu i przygotować narzędzia, dzięki którym ułatwię sobie cięcie. Główne problemy do rozwiązania były dwa: przytrzymanie ciętego materiału oraz prowadzenie wyrzynarki po linii prostej.
Przytrzymanie materiału
Tutaj pomyślałem o dwóch sposobach ograniczenia przesuwania ciętego materiału po stole. Pierwszy wykorzystuje przymocowane do stołu listwy-prowadnice, drugi coś w rodzaju ścisków stolarskich. Ściski na szczęście mam i nawet pasują do otworów w stole, więc poprzestałem na listwach-prowadnicach.
Ich konstrukcja jest bardzo prosta. Przygotowałem dwie kantówki, dłuższą i krótszą. W każdej z nich wywierciłem dwa otwory, w które wkręciłem śruby gwintowane z dwóch stron, dzięki czemu można od spodu stołu listwę przykręcić nakrętką motylkową. Ma się wtedy pewność, że listwa nie wyskoczy podczas cięcia.
Prowadnica wyrzynarki
Tnę od czasu do czasu drewno wyrzynarką, lecz zwykle do tej pory miałem problem z jakością powstałej w ten sposób krawędzi, która niemal zawsze wychodziła lekko pofalowana, bo mimo narysowanej linii i "celowniczka" w stopie wyrzynarki nie sposób ciąć idealnie prosto. Tutaj rozmyślałem i rozmyślałem, po czym wpadłem na dwa pomysły.
Pierwszy, prostszy w realizacji, to zwykły kawałek listwy (deski), przymocowany z jednej strony do ściany (wsuwany między dwa kawałki drewna, na stałe przymocowane do ściany), a z drugiej - do krawędzi stołu. Teraz można by ciąć drewno, jedną stronę wyrzynarki dociskając do tej listwy.
Drugi sposób to przygotowanie prowadnicy "obustronnej", czyli przytrzymującej wyrzynarkę z obu stron. Byłaby to ramka z rowkiem, mieszczącym stopę wyrzynarki. Ramka również byłaby przymocowana jedną stroną do ściany, a drugą do stołu. Fajnie byłoby, gdyby wyrzynarka "ślizgała się" wewnątrz ramki, nie dotykając stopą ciętego materiału.
Nie mogąc się zdecydować na jeden wariant, postanowiłem wykonać oba.
O ile w pierwszym wariancie trzeba było tylko dociąć kantówkę na odpowiednią długość (równą długości krótszej krawędzi stołu), to już wykonanie mocowania do ściany przysporzyło kilku zagwozdek. Musiałem zmodyfikować pierwotny pomysł. Po pierwsze konieczny okazał się klocek dający podparcie dla ciętego materiału lub drugiego rodzaju prowadnicy. Po drugie............
Drugą prowadnicę rozpocząłem od docięcia sklejki "podstawy" na odpowiedni wymiar - tak, aby po bokach można było zamocować listwy prowadzące stopę, i aby w środku było wystarczająco dużo miejsca na stopę. Potem potrzebne było wycięcie szczeliny na brzeszczot - tu już wykorzystałem listwy oporowe z pierwszej części zadania, żeby cięcie było proste (choć tak naprawdę liczą się tylko brzegi listew prowadzących, szczelina ma być po prostu odpowiednio szeroka, aby umożliwić pracę brzeszczotu.
Doszlifowałem listwy i krawędzie sklejki, po czym połączyłem wszystko klejem.
W obu wariantach nie przejmowałem się mocowaniem od strony stołu - tam po prostu zastosuję ścisk stolarski.
Małe, a cieszy
Oba usprawnienia nie były mocno skomplikowane, za to - jak podejrzewam - zaprocentują w przyszłości. A w planach jest budowa konika rymarskiego, więc będzie okazja do wykorzystania całości. Wówczas podzielę się wrażeniami.
Komentarze
Prześlij komentarz