[W] Jeszcze panele dwa

Tak to już się dzieje, że czasem człowiek po coś wchodzi na strych i znajduje zupełnie coś innego. Ja wszedłem po przedłużacz, a znalazłem ostatni kawałek wełny mineralnej, z której robiłem absorbery akustyczne. Hm... leży na strychu = marnuje się. Nie można tego tolerować!

Jako że pozostały kawałek miał wymiary 60x60x10 centymetrów, nie bardzo pasował do tego, co chciałem zrobić. A chodziło mi o podwieszenie paneli na ukośnej ścianie tuż nad stołem, przy którym nagrywam. Postanowiłem zatem przeciąć kawałek wełny, ale tak, by mieć dwa kawałki 60x60x5 centymetrów. Wprawdzie te kawałki nie będą aż tak dobrze absorbowały dźwięku jak grubsza warstwa, jednak i mnie chodziło głównie o to, by zakryć dużą, twardą powierzchnię oraz żeby panele nie były za ciężkie, bo będą przymocowane do karton-gipsu.

Inaczej niż poprzednio, postanowiłem nie dodawać do paneli ciężkich, drewnianych ram. Chodziło głównie o to, że nie potrafiłem obmyślić sensownego i pewnego sposobu montażu takich nieco cięższych paneli na pochyłej ścianie. Jako że akurat miałem w domu wielkie pudło kartonowe, przyjrzałem mu się krytycznym okiem i postanowiłem wykorzystać je do wykonania "plecków i boczków" nowych, kompaktowych paneli.

Docięcie kartonu na wymagany wymiar nie było kłopotliwe (choć nie robiłem tego nożyczkami, jak sugeruje zdjęcie, tylko nożem tapicerskim), a przynajmniej dużo mniej, niż przecinanie wełny mineralnej. Ostatecznie części składowe nowych paneli wyglądały następująco:

Z kartonu przygotowałem coś w rodzaju przerośniętych pudełek na pizzę, a do nich włożyłem wełnę mineralną. Zastosowanie kartonu niosło tę niedogodność, że nie można było skorzystać ze zszywacza, bo ten nie miał za bardzo w co wbijać zszywek. Zastosowałem zatem klejenie na gorąco, co było chyba największym wyzwaniem podczas całej budowy. Nawet nie pytajcie, ile razy się poparzyłem, a ile razy złorzeczyłem, gdy coś leciało mi z rąk. Ech!...

Ostateczny efekt prezentuje się następująco:

Na razie nowe panele nie są jeszcze zamontowane - ale powód jest bardzo prosty. Podczas wykonywania nagrań próbnych przy różnym rozmieszczeniu nowych paneli okazało się, że chyba najlepiej sprawdzają się one, zakrywając narożnik pokoju, ten sam, w którym stoją monitory. Nagrania ewidentnie pokazały, że resztki pogłosu, które jeszcze słychać, pochodzą właśnie stamtąd. Muszę zatem jeszcze mocno przemyśleć, jak te nowe panele wykorzystać - być może najbardziej przydatne będą właśnie jako panele ruchome? Pożyjemy, zobaczymy.

Komentarze