[W] Nieco porządniejsze imadło
No, może imadło to za wiele powiedziane, ale jednak coś tam można zamocować w końcu...
Po ostatniej porażce (no dobrze, po ostatnim prototypie) przemyślałem sprawy i postanowiłem jednak zrobić coś solidniejszego, co będzie miało ręce i nogi. Przede wszystkim postawiłem przed sobą dwa cele: imadło ma mieć własną śrubę, żeby nie trzeba było korzystać ze ścisków stolarskich, a po drugie, powinno dać się przymocować do stołu roboczego z wykorzystaniem otworów w blacie.
Plan działania
Narzędzie bazuje na drewnianej ramie z kantówki. Po dwóch skrajnych stronach przymocowane są klocki - jeden jest prowadnicą dla śruby, drugi - jedną ze szczęk. Pośrodku, przymocowany do śruby, wędruje trzeci klocek, dociskający mocowany przedmiot.
Do podstawy imadła będą dodatkowo przymocowane fragmenty sklejki, które umożliwią przykręcenie całości do stołu - czy to za pomocą otworów w blacie, czy normalnie, ściskami, do krawędzi. Początkowo chciałem po prostu zamontować na spodzie kołki, wchodzące w otwory w stole, ale w ten sposób straciłbym uniwersalność uchwytu - można byłoby go używać tylko na blacie i to tylko w zasięgu otworów.
Rama i klocki
Ramę stanowi odpowiednio pocięta kantówka. Spód jest klejony, zaś boczne klocki (prowadnica i jedna ze szczęk) są dodatkowo zamocowane wkrętami.
Najprościej było ze szczęką mocowaną do ramy - po prostu przykleiłem odpowiednio docięty kawałek kantówki, przykręciłem od spodu i gotowe. Drugi klocek (prowadnica) wymagał już większej pracy.
Po pierwsze, należało w nim wywiercić otwór o średnicy 12mm, pogłębiony z jednej strony do 20mm. Pogłębienie miało na celu umieszczenie tam nakrętki, która faktycznie przenosi obciążenie i prowadzi śrubę. W praktyce wywierciłem pogłębienie trochę mniejsze i dłutem doprowadziłem je do sześciokątnego kształtu nakrętki. Wprawdzie wklejałem ją klejem epoksydowym, ale jakoś tak estetyczniej wygląda sześciokąt niż koło ze szczelinami.
Mając wklejoną nakrętkę, mogłem przykleić klocek do ramy i przykręcić go od spodu wkrętami. Czas przejść do drugiej szczęki, czyli ruchomego klocka.
Tutaj problem był taki, że śruba powinna się kręcić w tym klocku swobodnie, a jednocześnie jej obrót powinien pchać klocek w żądanym kierunku. W jedną stronę (przy ściskaniu) śruba będzie napierać na klocek (tutaj postanowiłem wzmocnić dno otworu w klocku podkładką), w drugą zaś stronę śruba musi ciągnąć klocek za sobą - tu też zastosowałem podkładkę, ale większą, zamocowaną wkrętami do szczęki.
Śruba
W imadle zastosowałem śrubę o średnicy 12mm, co wydało mi się odpowiednim optimum pomiędzy rozmiarami, a możliwościami. Jeszcze przed zamontowaniem jej w szczękach, trzeba było przygotować uchwyt do kręcenia nią. Rozwiązałem to w ten sposób, że kupiłem nagwintowaną tulejkę sześciokątną, którą nakręciłem na śrubę i przewierciłem na wylot (łącznie ze śrubą) wiertłem 6mm. Tulejkę mocno dokręciłem do zwykłej nakrętki, umieszczonej na końcu śruby. Przez otwór można było teraz przewlec drugą śrubę, która stanowi właściwy uchwyt i umożliwia łatwe kręcenie główną śrubą.
Montaż
Jeszcze przed ostatecznym montażem śruby dociąłem fragmenty sklejki na podstawę. W sklejce wykonałem po kilka otworów na ewentualne śruby mocujące do stołu (rozstaw co 6cm, w stole otwory są co 12cm), a potem całość (sklejkę i całe imadło) poddałem ostatecznemu szlifowaniu i - po odpyleniu - olejowaniu.
Teraz mogłem już przymocować śrubę i... no, spróbować zastosować. A było na czym próbować - jednak o tym w następnej części warsztatowych wynurzeń.
Zdaję sobie naturalnie sprawę, że właśnie zbudowane imadełko nie nadaje się do przytrzymywania dużych i ciężkich przedmiotów, ma też ograniczoną wytrzymałość, ale do podstawowych prac (najczęściej wiercenie albo szlifowanie) spokojnie powinno wystarczyć, zwłaszcza po przymocowaniu do blatu. Za to zadowolony jestem z walorów estetycznych - udało się wszystkie wkręty umieścić pod spodem, mimo braku elektronarzędzi w miarę też udało mi się pociąć i powiercić pod kątem prostym, co akurat w tym projekcie było dość istotne.
Komentarze
Prześlij komentarz