Na każdy miecz znajdzie się tarcza

Nasza najjaśniejsza władza wprowadziła już jakiś czas temu zakaz handlu w niedzielę. Bo, jak dobrze wiadomo, lepiej zakazywać niż nagradzać - można było wprawdzie wprowadzić np. ulgi podatkowe dla tych podmiotów, które będą miały w niedziele wolne, ale przecież zakaz to zakaz. Ma moc.

Tylko okazało się, że ta moc jest dość wątła, jak każdego idiotycznego zakazu. To znaczy, w naszym kochanym kraju obywatele zawsze znajdą wyjście z sytuacji, stąd trudno się dziwić, że szybko doczytano w przepisach, że akurat placówki pocztowe w niedziele handlować mogą. No i odtąd pewna sieć handlowa dopisała do prowadzonej działalności także tę pocztową, za nią poszły inne sieci i w majestacie prawa mogły otwierać swe przybytki w każdą, a nie tylko handlową niedzielę.

Władza, jak to władza. Na bystrości jej nie zbywa, więc "chytrze" wymyśliła właśnie, żeby "zaostrzyć" przepis i wprowadzono próg - odtąd otwarte będą mogły być tylko te "placówki pocztowe", których przychód z działalności pocztowej stanowi przynajmniej 50% przychodów danej placówki. Oczywiście, rząd jest przekonany, że jest to "nie do przejścia" i odtąd handel w niedzielę ustanie zupełnie.

No i dzisiaj tak sobie czytam niektóre pomysły twórczych rodaków na obejście i tej pętli - otóż najprościej będzie w takich sklepach niemal całość kosztu produktu ująć jako "koszty przesyłki", przesłać produkt do kasy po drugiej stronie sklepu i tam klient "odbierze paczkę". Zapłaci w sumie tyle samo, tylko inaczej rozłożą się koszty. Od razu zaznaczę, że tak oczywiście się nie da, ale pomysł ciekawy, przyznacie. Drugi to zarejestrowanie przez sieć kultu religijnego i sprzedawanie towarów jako dewocjonaliów - miejsca kultu mogą być otwarte i prowadzić handel w niedzielę (co w sumie jest bardzo ciekawe pod kątem postrzegania handlu w niedzielę przez najpopularniejszą w Polsce religię). Trzeci pomysł przewiduje zamawianie towarów przez aplikację w normalnej sieci handlowej i odbiór ich w postawionej obok "placówce pocztowej", gdzie zostanie on dostarczony przez kurierów - wszystko w ramach jednej firmy oczywiście. Wtedy placówka będzie pobierała opłatę za transport, równą automatycznemu rabatowi za zakup przez aplikację.

Dopisek z 24 września: Dzisiaj przeczytałem o jeszcze jednym sposobie - otóż w niedzielę mogą być otwarte sklepy zajmujące się odbiorem produktów rybnych i handlujące takim towarem, więc droga do obejścia przepisów przez otwarcie działu rybnego z prawdziwego zdarzenia stoi otworem.

Nie piszę tego, bo pochwalam kombinatorstwo i omijanie przepisów. Ale fajnie byłoby, gdyby jednak politycy zrozumieli NARESZCIE, że głupie przepisy będą omijane i to w majestacie prawa, więc może zamiast uchwalać takie buble prawne, lepiej byłoby motywować i nagradzać? Bo, jak to zwykle, cel był szczytny - żeby wielkie sieci nie zmuszały pracowników do pracy w niedzielę. A wyszło tak, że to właśnie największe sieci z łatwością obchodzą takie przepisy, za to małe sklepiki mają związane ręce, bo nie stać ich na prawnika, na szkolenia, na personel i tak dalej, i tak dalej. Czyli - jak zwykle, duży się wykpi, a mały padnie... Szkoda, że tego ludzie na świeczniku jakoś nie widzą.

Komentarze