[K] Logitech MX 2S - jak zrobić lepszy ideał?

Na początku roku dostałem w swoje łapki myszkę Logitech MX Master. Wiedziałem to już wtedy, ale po ponad ośmiu miesiącach codziennego używania mogę tylko potwierdzić, że jest to chyba najlepsza myszka, z jakiej miałem okazję korzystać - a wierzcie mi, że używałem wielu "gryzoni". Tym większe było moje zdziwienie, gdy dostałem możliwość sprawdzenia nowszej wersji - proszę Państwa... umarł król, niech żyje król!

Entuzjazm kontrolowany

Zanim powiem, co jest w nowym "emiksie" zrobione lepiej, kilka słów o samej myszce dla tych, którzy nie czytali poprzedniego wpisu. Logitech MX 2S to bezprzewodowa myszka, skierowana raczej do osób intensywnie pracujących z komputerem niż do graczy. Zdecydowanie wyprofilowana wyłącznie dla użytkowników praworęcznych, z szeregiem udogodnień w rodzaju zwalnianej blokady rolki (można "machnąć" rolką, która toczy się sama, przewijając dokument i ograniczając zginanie obsługującego ją palca), rolki bocznej (pod kciukiem) czy wygodnego przycisku przełączania aplikacji w podstawce kciuka. Wszystko to w bardzo eleganckiej i przyciągającej wzrok obudowie, która zwyczajnie "cieszy oko".

Te rzeczy pozostały niezmienione w stosunku do starszego modelu, co jest jednak nowego i czy zmiany poszły w dobrą stronę?

Nowe

Przede wszystkim nowy jest zamontowany w myszce czujnik. Zamiast 1600DPI, mamy już 4000DPI, co może wystarczyć nawet w grach, ale i podczas zwykłej pracy daje się odczuć tę lepszą czułość MX 2s. Brak jest wprawdzie specjalnych przycisków do zmiany czułości - takie przyciski Logitech montuje w sctricte gamingowych myszach - ale nie odczuwam tego jako wady, bo podczas pracy nie zdarzyło mi się jeszcze, że koniecznie musiałem tę czułość dla jakiegoś programu zmieniać.

Druga rzecz to nieco zmodyfikowane przyciski "wstecz/naprzód", zamontowane obok bocznej rolki i obsługiwane kciukiem. W starym "emiksie" bywały na początku problemy z wyczuciem granicy, teraz przyciski są wykonane lepiej (chyba, że już jestem tak przyzwyczajony, że mi zupełnie przestało to przeszkadzać - weźcie to pod uwagę).

Trzecią nowością jest zwiększona pojemność akumulatora - już w poprzedniej wersji czas pracy liczony był w tygodniach (średnio ładuję MX raz na miesiąc mniej więcej) - tutaj jest ponoć dwa razy lepiej, chociaż opieram to twierdzenie na opinii osoby, która tej myszki używa, a nie na własnych obserwacjach - jeśli uda mi się sprawdzić to osobiście, dopiszę stosowny akapit.

Blondynki nie są głupie

Jest taki dowcip o blondynce, która na jednym komputerze klikała "Kopiuj", a na drugim "Wklej" i dziwiła się, że to nie działa (powiem więcej, z własnego doświadczenia widziałem podobną rzecz w wykonaniu pewnej pani profesor, a i sam, mając do czynienia z jednoczesną pracą z dwoma komputerami, czasem się na tym łapałem). Cóż, widocznie inżynierom Logitecha problem nie jest obcy, bo postanowili go rozwiązać.

Rzecz wynika bezpośrednio z nowej funkcji, nazwanej Logitech Flow. Już w pierwszej wersji mogliśmy "przełączać" myszkę między maksymalnie trzema komputerami (każdy musiał mieć odbiornik Logitecha), jednak było to trochę niewygodne (przyciski na spodzie myszy). W tej wersji przełączanie jest uproszczone - po prostu używamy myszki na wielu pulpitach, a to, że każdy pulpit może należeć do innego komputera, nie ma żadnego znaczenia.

I tu jest właśnie miejsce na "magiczną" sztuczkę. Oprócz płynnej pracy na wielu pulpitach, Logitech Flow umożliwia kopiowanie danych między komputerami. Czyli rzeczywiście robimy "Kopiuj" na jednym komputerze, przeciągamy myszkę na drugi i robimy "Wklej". I to działa, nie tylko dla tekstu! Zwyczajnie i po prostu genialna funkcja, dzięki której jednoczesna praca na dwóch komputerach staje się dużo mniej frustrująca. Co ciekawe, ponoć z Flow korzystają też niektóre klawiatury Logitecha, więc w ogóle da się trzy komputery obsługiwać jednym zestawem myszka+klawiatura. Doceni to KAŻDY, kto był zmuszony do takiej pracy i ciągle myliły mu się podpięte urządzenia...

UWAGA! - jedna istotna rzecz, dotycząca Flow. Otóż działa on jedynie między komputerami, będącymi w jednej sieci. Jeśli sieci są różne (np. jeden z komputerów ma uruchomionego secure clienta), działa wprawdzie przełączanie przyciskiem na spodzie myszy, ale nie skorzystamy z płynnego przechodzenia kursora między pulpitami oraz z kopiowania między komputerami.

Czyli warto?

Cena, podobnie jak dla starej wersji MX, jest wysoka (zwłaszcza, że to nie jest myszka gamingowa). Moim zdaniem jednak, jest to najwygodniejsza i najbardziej przemyślana myszka, z jaką miałem do czynienia i jako taka warta jest swojej ceny. Oczywiście warto poszukać w sklepach internetowych, bo na oficjalnej stronie Logitecha cena jest zupełnie abstrakcyjna.

Komentarze

Prześlij komentarz