[O] Panteraz - Transformacja

Recenzja to nietypowa nieco, bo wykonawca mało popularny, a fizycznej płyty nie miałem w ręce - słucham jej tylko na Spotify. Trafiłem na Panteraz całkiem nieoczekiwanie, bez żadnych poleceń i wcześniejszego czytania recenzji - zauważyłem zresztą, że warto posłuchać jakiejś płyty, zanim poczyta się o niej - można dojść do zupełnie innych wniosków niż recenzenci. Systemy streamingowe bardzo dobrze się w tym celu sprawdzają.

Dobra, a co to za płyta? Za szyldem Panteraz kryje się Tomasz Wróblewski - postać niektórym znana od wielu, wielu lat (myślę o branży muzycznej). Przyznam się, że to powiązanie tego właśnie autora z tą płytą było dla mnie największym zaskoczeniem, bo nijak nie potrafiłem sobie wcześniej wyobrazić podobnego połączenia. I w sumie nie wiem teraz - dlaczego?

A płyta jest bardzo ciekawa. W warstwie tekstowej ma coś-niecoś do zaprezentowania, zaś warstwa instrumentalna cieszy ucho. O warstwie realizacyjnej powiem tylko, że zazdroszczę i sam "bym tak chciał".

Płyta składa się z dziewięciu utworów, dotyczących rozmaitych spraw - mnie najbardziej spodobał się otwierający "Wyglądasz magicznie". Bardzo intrygująco zabrzmiały zastosowane tutaj harmonie, które początkowo powodowały mój bunt (tam nie może być "dur"!), ale dzięki temu piosenka wbiła mi się w głowę i teraz - wiecie - "łazi za mną". Drugi intrygujący utwór to dynamiczny "Człowiek o czystych rękach", bo chyba (jeśli dobrze kojarzę) jako jedyny zawiera fragmenty "mówione" (rapowane?). Przesłanie ma nieco smutne i, rzekłbym, na czasie. Ponura w wymowie jest także "Czy tak miało być", najdłuższa kompozycja na płycie.

Jedyny zarzut, który mógłbym mieć do tego materiału, to... wokal. Nawet nie chodzi o użycie procesora korygującego (coś w rodzaju RevoicePro pewnie), tylko o ciągle ten sam sposób artykulacji, który po którymś utworze zaczyna zwyczajnie męczyć. Miło wyróżnia się "Kto, jeśli nie my", ale do reszty albo się ktoś w końcu przekona, albo przestanie słuchać - takie przynajmniej mam wrażenie.

Wyrobiwszy sobie własne zdanie, poczytałem jeszcze, cóż tam sieć wypisuje i znalazłem ciekawe spostrzeżenie, że "Transformacja" przypomina nagrania Grzegorza Ciechowskiego - i w sumie, jeśli chodzi o dopracowanie muzyczne czy producenckie, pełna zgoda. Klimatem jednak bardziej przypomina mi to "Strachy na Lachy", zwłaszcza mam na myśli warstwę tekstową. Krzysztof Grabowski ma równie ciekawe spostrzeżenia i nawet troszkę podobny sposób śpiewania.

No dobrze, czyli co, słuchać? Ja bym na Waszym miejscu przesłuchał, zwłaszcza jeśli macie dostęp do któregoś z systemów streamingowych. Może Was ta płyta zachwyci, może nie, ale moim zdaniem warto spróbować Panteraz.

Komentarze

  1. Posłuchałem - to nie moja bajka. Zdecydowanie wolę muzykę instrumentalną.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz