Poczta - podsumowanie tygodnia nr 2
Spodziewałem się, że będzie kiepsko, ale nie, że aż do tego stopnia. Dobrze się domyślacie, że do dzisiejszego dnia nie doszedł ani jeden z czterech wysłanych listów (przypomnę, że pierwszy był wysłany 20 maja, czyli dwa tygodnie temu). Sam nie wiem, co o tym myśleć i w zasadzie teraz każdy dzień może się okazać niespodzianką, kiedy to na przykład dostanę zbiorczą korespondencję z trzech tygodni. Widocznie Poczty nie interesuje, że mogą tam być faktury z terminem płatności i karami za zwłokę. W sumie, dlaczego ma ich to interesować - pieniądze za znaczki już są skasowane i to się liczy... Tak, gorycz przeze mnie przemawia... Nic, od poniedziałku trzecia runda.
Poczta jaka jest, każdy wie. Mówiłeś, że we Wrocławiu nikt się z niczym nie spieszy, bo macie czas. Może Poczta też wyznaje tę zasadę?
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej tak jest, ale dwa tygodnie? ;)
UsuńJestem naprawdeę tym zaskoczona. Nie myślałam, że jest tak źle, wręcz fatalnie!
OdpowiedzUsuńA może ich zainteresowały te dziwne przesyłki i teraz się zastanawiają co z tym zrobić?
OdpowiedzUsuńNajlepiej to nam wychodziło zawsze w okolicy jakiś świąt. Kilka osób wysyłało w tym samym dniu, a przesyłki docierały bardzo różnie. No i dłużej szła przesyłka z najbliższego miasta (7 km!) niż z Wielkiej Brytanii.:)
Ale kiedyś przy problemach z przesyłkami wystarczyło, że dopadłam i op...łam listonosza.:))) Bo mi gnida wrzucała awizo bez paczki. To znaczy wysiadał z samochodu (kiedyś to akurat zauważyłam, miał pecha) i wrzucał od razu awizo do skrzynki, bez próby sprawdzenia, czy jest ktoś w domu. No to się zaczaiłam... I więcej się to nie powtórzyło.:)))
O dalszym ciągu przygód z paczką już nawet nie będę pisał, bo to kompletna żenada - cud, że rośliny nie "zdechły". Miały być 24h, był ponad tydzień. No, ale żeby zwykły list szedł ponad dwa tygodnie...
Usuń