Dwa tygodnie przed upływem gwarancji
Szczęście w nieszczęściu - padła nam płyta indukcyjna w kuchni, dwa tygodnie przed upływem gwarancji. Coś "pykło" i po płycie. Zgłoszenie awarii do serwisu producenta nie poszło tak prosto, jak byśmy chcieli, bo oczywiście pani w słuchawce uparła się, żeby przesłać jej fakturę zakupu, bo bez tego ona nie wie, czy to będzie naprawa gwarancyjna czy pogwarancyjna. Cóż, sklep na szczęście nie robił problemów i wysłał nam skan faktury w ciągu 10 minut. Zgłoszenie przyjęto.
No i czekaliśmy. Tydzień, drugi, trzeci. W końcu zjawił się bardzo sympatyczny pan z serwisu, wymienił całą "skrzynkę z elektroniką" (nie bawią się w diagnozowanie podzespołów) i kuchenka działa. Skończył się czas robienia obiadów na jednym palniku kuchenki turystycznej.
Wydawać by się mogło, że to odosobniony przypadek - kupujesz w sumie drogie urządzenie, ale jeśli się ono zepsuje, czekasz tygodniami na reakcję producenta. Ale parę miesięcy temu mieliśmy niemal kropka w kropkę taką samą sytuację ze zmywarką. Też miesiąc czekania, aż w końcu przyjechał serwisant i to od razu z częścią do wymiany. Oba urządzenia - płyta i zmywarka - nie mają dwóch lat. Oba w miarę solidne (nie z tych najtańszych modeli). Oba uznanych, "markowych" producentów.
Trzeba się chyba przyzwyczaić, że obecnie cięcie kosztów przeszło już na taki etap, że nie ma już dobrych produktów...
Ech, a przede mną zakup kuchennego sprzętu. I teraz, co tu zrobić, żeby trafić na dobry i sprawny egzemplarz? :(
OdpowiedzUsuńNo i to jest prawdziwy problem. Sam bym teraz nie wiedział, co wybrać. Może teraz to już nie ma co patrzeć na markę, ale np. na długą gwarancję i jej warunki? Np. czas rozpatrywania, czas reakcji serwisu, koszty i tak dalej. Bo jakość chyba już wszyscy mają "chińską"... :(
Usuń