[O] Hans Zimmer - The Rock

Hansa Zimmera, jednego z najbardziej rozchwytywanych obecnie kompozytorów muzyki filmowej, zna chyba każdy. Albo przynajmniej słuchał muzyki z takich filmów, jak "Rain Man", "Thelma i Louise", "K2", "Król Lew", "Karmazynowy przypływ", "Gladiator", "Helikopter w ogniu", "Ostatni samuraj", "Piraci z Karaibów" (wszystkie części), "Batman" (trzy części od Nolana), "Incepcja", "Interstellar", "Dunkierka", "Blade Runner 2049", żeby wymienić tylko te najsławniejsze. Jest kompozytorem bardzo płodnym, bo napisać muzykę do kilku filmów rocznie to jednak jest wyczyn.

Ja jednak chciałbym wrócić do ścieżki dźwiękowej z filmu "The Rock", czyli "Twierdza". Jest to chyba moja ulubiona muzyka Zimmera - jedyny możliwy kontrkandydat to "Gladiator". Nawet super-sławna muzyka z "Piratów z Karaibów" nie jest w stanie rywalizować z tymi dwiema.

Sam film "Twierdza" zbiera różne opinie, a to ze względu na występującego w nim Nicolasa Cage'a, który w końcówce lat dziewięćdziesiątych był u szczytu popularności, którą później roztrwonił występując w różnego rodzaju gniotach ("Ghost Rider" na przykład). Ale mnie osobiście film bardzo się podoba - taki trochę akcyjniak z lat osiemdziesiątych, zrobiony ze sztafażem końcówki XX wieku. Sean Connery i Ed Harris mogli tylko pomóc - i pomogli. Fabuła może nie porywa oryginalnością, ale fajnie było obejrzeć zmagania eks-szpiega na emeryturze, który w towarzystwie chemika-biologa zwalcza wojskowego, walczącego za swoich zabitych towarzyszy broni, których rodzinom zły rząd nie chciał nawet wypłacić stosownych zasiłków.

Zaś muzyka... Musicie posłuchać koniecznie, bo to Zimmer w niemal klasycznym wydaniu. Ścieżka dźwiękowa zaczyna się od utworu "Hummel gets the rockets" i już po chwili słyszymy grany na trąbkach główny motyw. W ogóle instrumenty dęte grają w tej ścieżce dźwiękowej dużą rolę, prawdopodobnie przez skojarzenia z militarną tematyką. To, co mnie jednak urzeka, to ciągle zmieniający się klimat. Z łagodnych melodii przechodzimy nagle do mocnych rytmów, gdzie orkiestra i charakterystyczne dla Zimmera bębny są wspomagane nawet przez elektryczne gitary i syntezatory. Na wskroś nowoczesna muzyka, która absolutnie się nie zestarzała przez te ćwierć wieku.

Przyznam, że mogę być nieobiektywny, bo mam do tej muzyki bardzo osobisty stosunek. To przez wiele lat był mój wzorzec, właśnie tego typu muzykę chciałem tworzyć. Było to w czasach, gdy dysponowałem zaledwie Yamahą MU-50 i Atari 1040STfm, więc z oczywistych względów podobne do zimmerowego brzmienie nieosiągalne. To właśnie do takiego klimatu chciałem "dobić", pisząc przed czterema już laty (!) utwor "Phobos" (bez skutku, niestety). I do dzisiaj pamiętam, jak z moim licealnym kolegą Szymonem słuchaliśmy kasety z "The Rock" na jego rewelacyjnym magnetofonie Technics...

Tak czy owak, polecam ten soundtrack do przesłuchania. A jak nie ten, to "Gladiatora". Któryś na pewno się Wam spodoba.

Komentarze