Wschód słońca w pracy
No i stało się - wyprzedzam wschód słońca na tyle, że zdążę wejść do biura, a wschód dopiero "się dzieje". Tak wyglądał dzisiaj (wybaczcie jakość, pstrykane telefonem):
Oceniłbym ten wschód jako niezły - jako fotograf byłbym zadowolony, siedząc gdzieś w plenerze za statywem. Jest światło, są chmury - to zawsze dobrze wygląda na zdjęciach. No, chyba że trafi się na "wschód złośliwy", kiedy to akurat właśnie chmury blokują słońce i wszystko wygląda biednie (a zdarzały się i takie, popsute, wyjazdy). Tęsknię trochę do tych czasów, kiedy wrzucałem do bagażnika statyw i plecak ze sprzętem, po czym gnałem w jakiś znany lub nieznany plener...
Tymczasem na początku września musi wystarczyć to.
Jak dobrze, że chociaż tęsknisz, bo już zmartwiałam, że tak Ci się odmieniło. Ładny widok masz z biura. Naprawdę, mógłbyś nad nim popracować ;-P
OdpowiedzUsuńAle nad widokiem czy nad zdjęciem? :) Z widokiem niewiele da się zrobić, bo nie mogę wejść na teren firmy z aparatem fotograficznym (żeby choćby zmienić kadr innym obiektywem). Ze zdjęciem też się niewiele da zrobić, bo to JPG z telefonu i to takiego niezbyt dobrego, jeśli chodzi o fotografię ;)
UsuńMiałam na myśli widok. Rozumiem, że się nie da.
UsuńNo to są inne.
Wczesne wstawanie jest najgorsze! A hasło: "Nie lubię poniedziałków" zyskało głębszy wymiar, bo rano muszę dostarczyć córkę wcześniej: teraz w tygodniu mieszka w internacie.
OdpowiedzUsuńE, tam, zaraz najgorsze :) Ja właśnie lubię wcześnie wstawać i w tygodniu normalnie budzę się po piątej :D
Usuń