Oferta do odrzucenia

Ach, jak ja lubię marketing telefoniczny! Te pytania "czy dodzwoniłam się do mieszkańca Swarzędza?" i brak odpowiedzi na kontr-pytanie: "A nie wie pani, do kogo dzwoniła?" Albo radosne oferty prezentacji garnków/mebli/pościeli. I obietnice, że w zasadzie bez wysiłku można wygrać fanty wartości kilku tysięcy złotych... Ale tym razem ja nie o tym.

Tym razem w słuchawce odezwał się bardzo miły męski głos, że skoro właśnie (w marcu) skończyła mi się umowa u pewnego Operatora (nie muszę chyba DODAWAĆ, u jakiego), to Operator ma dla mnie świetną okazję! Dwa razy więcej internetu i całkiem nowy telefon za złotówkę! Tylko muszę się zgodzić podczas tej rozmowy, bo później oferta przepada, jest jednorazowa i nie powtórzy się więcej. Czy są jakieś haczyki? Nie, oczywiście żadnych, nawet abonament będzie niższy!

Lubię, jak miłe głosy w słuchawce same wpadają we własne sidła. Pytam zatem uprzejmie, czy to oznacza, że od momentu wejścia w życie nowej umowy będę płacił tylko tę kwotę abonamentu, którą pan właśnie mnie kusił. Pan odpowiada z rubasznym śmiechem, że muszę dopłacić złotówkę za nowy telefon, "ha, ha, wie pan". Też się śmieję i radosnym głosem pytam, czy w takim razie nowy telefon jest prezentem od Operatora? Głos w słuchawce nieco stracił na pewności - ale że jak to prezentem? No to tłumaczę, że za obecny telefon (wzięty ponad dwa lata temu za złotówkę) muszę co miesiąc dopłacać do abonamentu 40zł - a z tego, co teraz słyszę, to nie dość, że nie będę musiał już płacić, to abonament stanieje, a nowy telefon w ogóle nie wymaga już dopłat. Czy dobrze rozumiem to, co mi pan właśnie zaproponował?

No, eee, no, nie, wie pan, no wie pan, to trzeba płacić. Za nowy? No, za nowy. A za stary? Za stary też...

Podsumowuję zatem: czyli namawia mnie pan, żebym wziął nowy telefon i spłacał dwa tylko po to, żeby mieć o 8 złotych tańszy abonament? To jest ta cudowna oferta, która się już nie powtórzy? To dlatego mam skakać z radości?

Chwila ciszy w słuchawce. "No ale na pewno nie przyda się panu nowy telefon? Za złotówkę..."

Komentarze