[W] Ostateczny koniec adaptacji
Przez dłuższy czas wydawało mi się, że sprawę adaptacji akustycznej domowego studia mam zakończoną. 8 wiszących paneli z wełny mineralnej plus jeden panel ruchomy i dywan - dawało to całkiem niezły efekt. Jednak, jak to się mawia, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedy ostatnio nagrywałem audiobooka w kompletnie cichym domu, zacząłem słyszeć delikatny rezonans przy niektórych słowach. Śledztwo wykazało, że winne jest okno, które do tej pory miałem zasłonięte co najwyżej roletką. Nie ma innej rady, trzeba postawić na zasłonę.
Karnisze
Pierwszym krokiem był zakup karnisza, bo do tej pory nie montowaliśmy nigdzie w mieszkaniu firanek ani zasłon i okno było pozbawione podobnego wynalazku. Wprawdzie przemknęło mi przez głowę, by karnisz zrobić samodzielnie, ale szybkie podliczenie kosztów wykazało, że jest to po prostu nieopłacalne - gotowy karnisz to 50-60zł.
Przy okazji przemyślałem sprawę zasłony na drzwiach - do tej pory wisiał na nich koc. Postanowiłem zmienić tę prowizoryczną konstrukcję na drugi karnisz z taką samą zasłoną, jaka miała pojawić się w oknie. Po pierwsze, liczyłem na lepszy wygląd, a po drugie - na lepsze właściwości tłumiące (nowa zasłona miała objąć większy obszar i być bardziej oddalona od drzwi). Alternatywą byłoby oklejenie drzwi od wewnątrz np. piramidkami, ale drzwi tak blisko ściany, że bałbym się niszczenia piramidek.
Zasłony
Druga decyzja to rodzaj materiału na zasłonę. Poczytałem tu i ówdzie o tym, co byłoby najlepsze - oczywiście, w zastosowaniach profesjonalnych doradza się specjalne materiały dźwiękochłonne i dźwiękoszczelne - uznałem jednak, że plusz lub gruby welur będą dla mnie wystarczające, w końcu nie chodzi o kompletne wytłumienie, tylko pozbycie się delikatnych odbić.
Sam materiał materiałem, ale zasłonę trzeba przecież... uszyć. Nie jestem aż takim minimalistą, by zawieszać surowy materiał, więc namówiłem Siostrę Be, by mi pomogła. Bo wiecie, ja + maszyna do szycia = pokrwawione palce. A że Siostra się zgodziła, to i zasłony wyszły bardzo porządne i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.
Tylko sufit
Obecnie już tylko sufit pozostał gładki i twardy, jednak nie wydaje mi się, by trzeba go było dodatkowo adaptować. Po zawieszeniu zasłon w pokoju stało się na tyle "sucho" akustycznie, że mnie to już w zupełności wystarczy. Podejrzewam zresztą, że większą korzyść zyskałbym, wymieniając lampę na jakąś pozbawioną metalowego klosza. Poza tym obawiałbym się przyczepiać panele do karton-gipsu (mam podwieszany sufit), no i pokój bardzo skurczyłby się optycznie, a że już jest niewielki...
Zgrubne testy wykazały, że zasłona na oknie spełnia swoje zadanie - delikatny rezonans, występujący czasami, zniknął. Plusem jest też to, że mam teraz dodatkową możliwość zasłaniania okna przed słońcem, poza roletami zewnętrzną i wewnętrzną (co często bywało niewystarczające).
Ile to trzeba zachodu, żeby coś dobrze nagrać.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej siostry, bo ja się maszyny do szycia... boję. Kiedyś próbowałam się nauczyć, ale moja mama jeszcze długo parskała śmiechem, jak sobie przypomniała mój pierwszy szew...
E, to już takie fanaberie z tym nagrywaniem :) Ale Siostra zasługuje na pochwały - naprawdę jej się należy, bo ma dużo więcej zdolności niż ja, jest też dużo skromniejsza. Cóż tu więcej pisać :)
UsuńNo już bez przesady, zwłaszcza z tymi zdolnościami. Uszyłam tak, jak umiałam :) Jeśli jesteś zadowolony, to najważniejsze :)))))
UsuńNo i właśnie o tym pisałem :) A zadowolony jestem - bardzo!
Usuń